Holding zwielokrotni i skoncentruje wydatki na innowacjach, które wyrastają  z już istniejących,  najbardziej udanych  produktów grupy, która skupia ponad dwadzieścia firm i zmaga się ze słabnącymi przychodami ( 2,3 mld zł w 2011 r) – zapowiada nowy prezes Bumaru Krzysztof Krystowski. W najmłodszym w historii zarządzie firmy od 1 czerwca  niespełna cztedziestoletniego Krystowskiego będą wspierać Marcin Idzik ( ostatnio wiceminister obrony narodowej ds. zakupów i modernizacji  armii), który w koncernie zajmie się za sprzedażą i Patrycja Zielińska (wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości ) – jako szef finansów.

Już w najbliższych latach spółki Bumaru muszę się rozliczyć z rządem  z efektów  zeszłorocznego dokapitalizowania kwotą 378,5 mln zł. To szczególne wsparcie zostało przeznaczone na dokończenie rozwoju nowych broni, m. in.  zdalnie sterowanej wieży bojowej dla pojazdów pancernych, przeciwlotniczej baterii 35 mm,  systemu elektronicznego zarządzania polem walki  i radaru dla  do zestawów rakietowych, kilku rodzajów precyzyjnej amunicji i nowych systemów broni strzeleckiej.

- Zobowiązania Bumaru, realizacja umów,  mimo niższych przychodów nie jest zagrożona – twierdzi Krzysztof Krystowski.

W ocenie resortu skarbu z ok. 3 mld zł wydawanych rocznie przez  wojsko na nową broń – miliard złotych stanowią należności za dostawy Bumaru. MON przyznaje, że połowa kontraktów ze zbrojeniówką ma już charakter umów wieloletnich, co stabilizuje rynek przede wszystkim w obliczu zagrożenia wciąż słabej branży zagraniczną konkurencją. Rynek europejski  jest otwarty co Polska przyjęła akceptując słynna dyrektywę obronną nr 81  UE z 2009 roku. Pod naciskiem związkowców rząd pracuje jednak nad  mechanizmami prawnymi, które będą chronić rodzimy przemysł. Rada Ministrów ma w krytycznych sytuacjach decydować  o wyjęciu niektórych zakupów armii  spod rygorów zamówień publicznych – jeśli wymaga tego „podstawowy interes bezpieczeństwa państwa".