– Powracamy do polskiego chmielu, ale musimy honorować obowiązujące obecnie umowy długoterminowe – zaznacza Paweł Kwiatkowski, dyrektor ds. korporacyjnych Kompanii Piwowarskiej, lidera polskiego rynku piwa.
Jan Madej wyjaśnia, że w magazynach rolników nadal zalega surowiec z ubiegłego roku. Nie udało się go pozbyć, choć nie jest drogi. Resort rolnictwa, powołując się na dane Komisji Europejskiej, podaje, że już w sezonie 2010/2011 chmiel z Polski kosztował średnio 3,05 euro za kg. To o 33 proc. mniej od średniej ceny w Unii Europejskiej.
PZPC szacuje, że aby produkcja chmielu była opłacalna, musiałby on kosztować 20 zł za kilogram. Tymczasem w tym roku polscy rolnicy zgodzili się w podpisanych umowach kontraktacyjnych sprzedać go po ok. 12 zł za kg.
– Polski rynek zalewa głównie chmiel z Niemiec – narzeka Madej. – Od października 2011 do marca 2012 r. z tego kraju, w przeliczeniu na szyszki chmielowe, trafiło 10 tys. ton produktów.
Pod koniec marca tego roku firmy zrzeszone w Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego oraz w Stowarzyszeniu Regionalnych Browarów Polskich poinformowały oficjalnie, że począwszy od produkcji wykorzystującej zbiory z 2013 r., branża piwowarska będzie korzystała z polskiego chmielu w 75 proc. W ciągu kilku kolejnych lat udział ten ma przekroczyć 90 proc.
Grupa Żywiec, wicelider branży, zapewnia, że już teraz 95 proc. kupowanego przez nią chmielu pochodzi od polskich rolników. Wkrótce udział ten ma zwiększyć się do 100 proc. Kwiatkowski zapewnia, że firma podpisała już pierwsze kontrakty, które pozwolą jej od przyszłego roku zwiększyć zakupy polskiego chmielu o niemal 20 proc. U Carlsberga, trzeciego gracza na rynku, udział polskiego surowca wynosi około 40 proc. – Będzie zwiększany w miarę możliwości – zapowiada Melania Popiel, rzecznik prasowy Carlsberg Polska.