- Postępowanie jest na wstępnym etapie, rozpoczęliśmy je na zlecenie Sztabu Generalnego, żadnych szczegółów nie mogę ujawniać – mówi ppłk Małgorzata Ossolińska, rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia w Ministerstwie Obrony Narodowej
- Ta szczególna dyskrecja może mieć związek z celem zakupu : niektóre średnie bezpilotowce (BSL)- mają udźwig do kilkuset kilogramów, więc oprócz aparatury obserwacyjnej i radarowej mogą przenosić broń, czyli precyzyjne, kierowane rakiety – mówi Michał Likowski, redaktor naczelny fachowego pisma Raport WTO.
Czas na bojowe bezpilotowce
Polska armia już używa małych, zdalnie sterowanych samolotów zwiadowczych takich jak izraelskie Orbitery i Aerostary z Aeronautics Defense System a także mini BSL FlyEye produkowane przez ożarowską spółkę WB Electronics. To jednak niewielkie lub wręcz miniaturowe samoloty, wykorzystywane do obserwacji i rozpoznania na krótkim dystansie. – Świat idzie jednak w kierunku stosowania uzbrojonych dronów do precyzyjnych ataków. Takie zdolności wykorzystują już USA i Izrael, kraje wiodące w rozwoju bojowych bezpilotowców – mówi Michał Likowski.
Jest pewne że nasi wojskowi rozpoczęli poszukiwanie oręża, który odpowie na wyzwania przyszłości. A ta bez wątpienia należy do powietrznych, lądowych i podwodnych robotów. - Wszystkie armie atlantyckiej koalicji i militarne potęgi spoza NATO pracują nad bojowymi dronami. Tajemnice konstrukcji militarnych robotów są ściśle chronione bo towarzyszą im wyjątkowo kosztowne badania i inwestycje.
- Przy okazji pozyskiwania średnich BSL dla Sił Zbrojnych powinniśmy zadbać o włączenie polskich firm do elitarnego kręgu uczestników tego technologicznego wyścigu – mówi szef Raportu. Tym bardziej, że potencjał naszych innowacyjnych spółek w tej dziedzinie doceniła nawet Europejska Agencja Obrony, twierdząc iż polskie firmy są w stanie wnieść znaczący wkład w europejskie programy rozwoju bezzałogowych systemów wojskowych – podkreśla Likowski.