W akcji protestacyjnej wzięło tym razem blisko 1200 stewardów i stewardes, członków związku zawodowego UFO. Przywracanie normalnego ruchu potrwa przynajmniej 3 dni, a jeśli zarząd i związkowcy nie dojdą do porozumienia w kolejnych dniach może dojść do następnych strajków.
Personel pokładowy wspierający akcję UFO strajkował na lotnisku w Berlinie (od 8 rano) i Frankfurcie (od 9 rano) po 8 godzin, zaś w Monachium akcja rozpoczęła się o 13-tej i miała zakończyć się o 12 w nocy. Nie wiadomo ilu pasażerów dotknie odwołanie lotów. W ostatni piątek, kiedy personel pokładowy strajkował przez 8 godzin, plany podróży musiało zmienić 26 tysięcy pasażerów Lufthansy, oraz kilku innych linii, które musiały odwołać loty do Frankfurtu, ponieważ nie było dla nich miejsc postojowych na płycie, gdyż zajmowały je uziemione maszyny Lufthansy.
Do UFO należy dwie trzecie z 18 tysięcy stewardów i stewardes pracujących w Lufthansie, którzy teraz grożą zaostrzeniem protestu. Nicoley Baublies, przewodniczący UFO zapowiedział, że jeśli zarząd będzie nadal tak arogancki w negocjacjach, to „całe Niemcy zostaną uziemione na 24 godziny". Jak na razie związkowcy robią wszystko, aby akcja protestacyjna była jak najbardziej dotkliwa. O planowanym rozpoczęciu informują na zaledwie 6 godzin przed startem. Wszystko dlatego, aby zarząd Lufthansy jak najmocniej odczuł skutki strajku.
Negocjacje między zarządem, a UFO trwały 13 miesięcy i ostatecznie zostały zerwane 28 sierpnia. Związkowcy domagają się podwyżki płac o 5 proc. oraz gwarancji,że pracownicy etatowi nie będą zastępowani tańszymi, kontraktowymi, skasowane zostanie zatrudnienie na czas określony oraz że część zatrudnionych nie zostanie przeniesiona do niskokosztowego przewoźnika Germanwings, który także należy do Lufthansy. Taki manewr Lufthansa wykonała w Austrii, gdzie personelowi pokładowemu i pilotom dano do wyboru - zwolnienie z pracy i odprawa, bądź przeniesienie do niskokosztowego Tyrolean. Dodatkowo związkowcy domagają się wypłaty rocznych bonusów, których wysokość byłaby uzależniona od wysokości zysku przewoźnika.
Lufthansa jest gotowa podwyższyć płace o 3,5 proc, tak jak wynegocjowała z pozostałymi pracownikami grupy, którzy są członkami związku Ver.di i wstrzymanie zatrudnienia na czas określony.