To tendencja obserwowana od końca ubiegłego roku. Jak informuje AutomotiveSuppliers.pl., do końca sierpnia wartość polskiego eksportu aut i części wyniosła 11,87 mld euro i była o przeszło 8 proc. mniejsza niż w tym czasie przed rokiem. Według GUS po trzech kwartałach wynosiła 12,1 mld euro. Trudno się temu dziwić: Europa Zachodnia, do której wysyłamy auta, ograniczyła popyt. Według organizacji ACEA, w ciągu 10 miesięcy tego roku liczba rejestrowanych w UE samochodów spadła o 7,3 proc.
Na wynikach zaważyło załamanie w sprzedaży samochodów. Po 8 miesiącach wartość zagranicznej sprzedaży tego segmentu nie zdołała przekroczyć 3,6 mld euro. W porównaniu z ub. rokiem oznacza to spadek o blisko jedną czwartą. Zmalał eksport do krajów unijnych (prawie 3,1 mld euro) i poza UE (483 mln euro). Przy tym z pierwszej dziesiątki największych rynków zaledwie w dwóch przypadkach sytuacja poprawiła się: eksport na rynek brytyjski zwiększył się o 4,2 proc., a na szwajcarski – o 13,3 proc.
Najmocniej spadł eksport do Włoch, największego odbiorcy aut z Polski – o jedną trzecią. Z kolei eksport aut na drugi pod względem wielkości rynek niemiecki skurczył się o prawie jedną piątą.
Jedną z przyczyn jest fakt, że polskie fabryki produkują samochody małe i kompaktowe, które najbardziej narażone są na załamania popytu. Wyniki branży poprawia jeszcze eksport części i komponentów do produkcji. Tu po 8 miesiącach eksport wyniósł prawie 4,9 mld euro i był o 5,6 proc. wyższa niż rok wcześniej.
AutomotiveSuppliers.pl prognozuje, że w tym roku eksport wyniesie 17–17,5 mld euro – o blisko 2 mld euro mniej niż rok wcześniej.