Zagraniczna sprzedaż polskiej motoryzacji jest coraz słabsza. W pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku jej wartość wyniosła niecałe 13,4 mld euro. To o przeszło 8 proc. mniej niż w tym samym czasie rok wcześniej. Według firmy analitycznej AutomotiveSuppliers.pl, cała ubiegłoroczna wartość zagranicznej sprzedaży działających w Polsce firm motoryzacyjnych zamknie się w granicach 17-17,5 mld euro. Może to oznaczać spadek eksportu o blisko 2 mld euro w porównaniu z 2011 rokiem.

Wyjątkowo słabo wygląda eksport samochodów: od stycznia do końca września polskie fabryki sprzedały za granicę auta warte niespełna 5,83 mld euro. To wynik słabszy od tego z roku 2011 o blisko jedną czwartą. Powodem jest załamanie popytu na najważniejszych dla polskich producentów rynkach Unii Europejskiej. W dodatku kryzys najszybciej osłabia popyt na małe samochody. A właśnie takie powstają w polskich fabrykach.  W rezultacie w pierwszych trzech kwartałach produkcja w gliwickim Oplu spadła o 28,3 proc., a w tyskim Fiacie o 24,7 proc. Trudno się temu dziwić, skoro na eksport trafia ponad 98 proc. produkowanych w Polsce samochodów.

Sytuacja w eksporcie części i komponentów jest nieco lepsza. Wartość tej grupy produktowej wyniosła do września ubiegłego roku 5,03 mld euro i była o przeszło 4 proc. wyższa niż rok wcześniej. Ale we wrześniu pojawiła się niepokojąca tendencja: o ile do tej pory kolejne miesiące pokazywały wzrosty, o tyle we wrześniu eksport części spadł w porównaniu z rokiem poprzednim o ponad 6 proc. To pierwszy taki spadek od grudnia 2010 roku. Niewykluczone, że w kolejnych miesiącach ten trend jeszcze się umocnił. Spada także eksport silników wysokoprężnych.

Największym rynkiem zbytu dla całej polskiej motoryzacji pozostają Niemcy z przeszło 30-procentowym udziałem. Na miejscu drugim są Włochy, które z kolei są największym odbiorcą samochodów z Polski (Fiat).