W Wielkiej Brytanii, w Hiszpanii i Polsce, a także w krajach skandynawskich konia uważa się za „największego przyjaciela człowieka" i jest nie do pomyślenia jedzenie go. Jest to swoisty opór wewnętrzny - twierdzi rzeczniczka szwedzkiej fundacji zawodów związanych z koniem, Karolina Thorell.
Jedzenie koniny było nawet zakazane w Islandii przez długi czas. Władze religijne zniosły ten zakaz pod koniec XXVIII wieku w razie głodu. Mięso tego zwierzęcia nie trafiło jednak na talerze w tym kraju.
W Polsce w czasach komunizmu, gdy istniało wiele braków, koninę dodawano do kabanosów. Ale to już przeszłość. Polska mimo, że nie je koniny, eksportuje te zwierzęta. Większość z 66 tys. koni hodowanych co roku w Polsce na mięso jest eksportowana do ubojni we Włoszech, Francji albo Hiszpanii - twierdzi organizacja ochrony tych zwierząt Klub Gaja.
Eksporterem jest także Rumunia, która stała się przyczyną skandalu z podrabianymi lasagne bolognese. To z jednej z trzech ubojni w tym kraju wysłano koninę na to włoskie danie.
W Niemczech, podobnie jak we Francji jedzenie koniny nie jest tabu, ale zdarza się bardzo rzadko, bo w całych Niemczech jest zaledwie około setki sklepów z tym mięsem. We Francji ich liczba zmalała do 650-700 z ponad dwukrotnie większej liczby 20 lat temu, bo brakowało rzeźników - informuje federacja miłośników koni.