Benny Oeyen: Kia ma cały czas pod górę

Europejscy producenci aut płacą cenę za to, że nie zdecydowali się na globalną ekspansję – przekonuje Benny Oeyen, wiceprezes Kia Motors Europe, w rozmowie z Danutą Walewską.

Publikacja: 08.04.2013 06:00

Wyniki europejskiej sprzedaży aut Kia sprawiają wrażenie, jakby nie było żadnego kryzysu. Jak dzisiaj pan ocenia, czy dalej będzie wam rosła sprzedaż?

Na ten rok przewidujemy utrzymanie sprzedaży na poziomie zeszłorocznym przy kurczącym się rynku. Wierzę, że w 2014 r. wszystko ruszy w górę, chociaż wzrost nie będzie zachwycający. Mam nadzieję, że w 2016 Europa wróci do poziomu 14 milionów aut. Ten kryzys jest wyjątkowo głęboki. Dzisiaj najbardziej niepokojące jest położenie Włoch, gdzie sytuacja polityczna jest niestabilna, co ma wpływ na gospodarkę i nastroje konsumentów.

Obawia się pan, że włoski kryzys i te marne nastroje konsumentów mogę „pójść" na północ?

Bardzo. Włochy to trzecia największą gospodarka Unii Europejskiej, kraj ważny ze względu na rozwinięty przemysł, tymczasem konsumenci nie idą na zakupy, rzadziej jeżdżą na wakacje i co najbardziej nas martwi – nie kupują nowych samochodów. Ta sytuacja już ma wpływ na gospodarkę niemiecką, bo firmy z tego kraju miały potężny eksport właśnie do Włoch. Podobna sytuacja jest we Francji. Doszedł jeszcze kryzys cypryjski. Mamy też zbliżające się wybory w Niemczech... Choć to bardzo solidny rynek, sprzedaż aut także tam spada. Jeśli jednak rynki finansowe uwierzą, że europejski kryzys zadłużeniowy będzie pod kontrolą, i znajdą się inwestorzy, którzy kupią włoskie i hiszpańskie obligacje, a ich rządy będą w stanie zarządzać gospodarką bez duszenia wzrostu wysokimi podatkami, jest nadzieja na poprawę.

Czy jest coś w tym kryzysie, co rządy mogłyby zrobić dla rozruszania gospodarki?

Udowodnić, że mają deficyty pod kontrolą, bo nie można żyć ponad stan. Jeśli ktoś zarabia miesięcznie 3 tys. euro, nie może przez kilkanaście lat z rzędu wydawać po 4 tys. Długi trzeba spłacać. Dla gospodarstw domowych oznacza to, że albo trzeba znaleźć pracę, gdzie lepiej płacą, co dzisiaj jest bardzo trudne, albo drastycznie ograniczyć wydatki.

Wzrost sprzedaży aut Kia budzi niepokój niektórych europejskich rządów. Francuski minister odbudowy produkcji powiedział, że jeśli wprowadzą program złomowania, to nie będzie on dla Hyundaia i Kii. Nie obawia się pan tych nastrojów?

To tak, jakby powiedział, że do pracy można przyjmować tylko blondynów. Minister Montebourg doskonale wie, że na rynku unijnym nie może być dyskryminacji. Wszyscy konkurujemy ze sobą. Ludzie kupują auta Kii, bo są atrakcyjne, niedrogie i mają siedmioletnią gwarancję. Tu nie ma żadnych manipulacji czy nieuczciwych praktyk. A minister Montebourg musi przyznać, że francuscy i europejscyproducenci płacą za to, że nie zdecydowali się na globalną ekspansję i ograniczyli się do Europy. Nie są silnymi markami w Chinach, Indiach, Ameryce Południowej czy USA, gdzie dzisiaj jest silny wzrost. I z tego powodu cierpią, a nie z powodu dobrych wyników Kii.

Z kolei szef ACEA – europejskiej organizacji producentów samochodów, dyrektor generalny Fiata Sergio Marchionne mówi, że Kia korzysta z umowy o wolnym handlu między UE i Koreą.

To dlaczego nie eksportuje aut do Korei? Przecież może to zrobić na mocy tego samego porozumienia. Potwierdzam: korzystamy na umowie o wolnym handlu, bardzo nam ona pomogło, bo nasza działalność stała się bardziej zyskowna – nie obniżyliśmy cen, bo sprzedaż i tak rosła. Umowa o wolnym handlu dotyczy jedynie naszych aut importowanych z Korei, a ponad 60 proc. naszej sprzedaży Kia to auta produkowane w Europie. W przypadku Hyundaia jest to ponad 90 proc.

Mimo powiązań Hyundaia i Kia wasze strategie są inne. Wiceszef europejskiego Hyundaia mówi, że nie planuje w kryzysie ofensywy modelowej, tymczasem Kia wyskakuje z nowymi autami jak z królikami z kapelusza? Nowy prosee'd, carens. Co jeszcze pokażecie?

Liczba naszych „królików" jest jednak ograniczona, bo wprowadzilibyśmy chaos we własnej ofercie. W ostatnich 22 miesiącach oferta Kii została całkowicie odnowiona i byłoby zbyt drogie, gdybyśmy utrzymali takie tempo, dlatego trochę zwolnimy i położymy nacisk na jakość, serwis, sieć dilerską. Nie liczę na tak dynamiczny wzrost, jaki mieliśmy w przeszłości. Nie planujemy w tym roku wzrostu i nie mam z tym problemu, taka jest nasza strategia. Gdybyśmy zdecydowali się na podwojenie naszej sprzedaży w krótkim czasie, musielibyśmy szybko budować nowe fabryki. To byłyby ogromne koszty. Kia jest firmą, która oszczędnie gospodaruje pieniędzmi, liczymy każde euro.

A co Hyundai na to, że Kia przestała być „młodszą i gorszą siostrą wielkiego znanego brata"? Bo jest oczywiste, że ostro konkurujecie.

Zasada jest prosta: współpracujemy we wszystkim, co nie dotyczy bezpośrednio konsumenta, mamy wspólne płyty podłogowe, wiele innych komponentów. Razem idziemy negocjować ceny do dostawców, bo korzystamy z efektu stali. Jeśli kupuje się 24 miliony opon, płaci się zupełnie inną cenę niż wtedy, gdy kupuje się 800 tysięcy. Cała reszta to konkurencja. I Hyundaia traktujemy tak samo jak Opla, Citroena albo Toyotę. Oczywiście zdarzają się nam wspólne akcje – jesteśmy chociażby sponsorami FIFA i UEFA. Ale reszta to czysta konkurencja, trochę się złościmy, trochę przepychamy.

Ile aut ma pan nadzieję sprzedać w Europie?

W zeszłym roku było to ponad 340 tysięcy aut. W tym roku pozostaniemy na tym samym poziomie. Ale nasz udział w rynku wzrośnie, bo rynek będzie spadał. Nasze plany to 3-procentowy udział w rynku i pół miliona sprzedanych aut w Europie.

Jak będzie pan przekonywał do kupna swoich aut? Czy coś poza 7-letnią gwarancją?

Chcemy zwracać uwagę jakością i wyglądem aut. Naszym projektantem jest Peter Schreyer i to nasza bardzo silna strona. Jeśli chodzi o jakość, sprawa jest znacznie trudniejsza. Nie można powiedzieć: kupujcie nasze auta, bo rzadko się psują. Udowadniamy to, oferując 7-letnią gwarancję, która razem ze sprzedanym autem przechodzi na nowego właściciela. W tych trudnych czasach klienci chcą móc spokojnie planować swoje wydatki i wściekają się, kiedy spotykają ich wydatki, których nie mieli w budżecie. Kiedy po 3 latach „wysiada" klimatyzacja, zazwyczaj naprawa kosztuje ok. 2 tysięcy euro. Dzisiaj nikt nie ma na boku wielkich odłożonych  dużych pieniędzy. My mówimy tak: kupujesz od nas auto, wiesz ile cię kosztuje kredyt, roczne wydatki na serwis, to 200-300 euro. I to wszystko. Jeśli coś się zepsuje, to nasz problem. A kiedy klient kupuje auto z nawigacją, może co roku w ramach gwarancji podjechać do dilera i dostanie odświeżoną wersję.  W finansowaniu zakupu naszych aut mamy   kontrakt w Santander Bank, ale skoro istnieje Hyundai Capital i ma swoje biuro we Frankfurcie, logiczna jest ekspansja na inne kraje. W przyszłości chcemy mieć Kia Bank.

Właśnie pokazaliście prosee'd i carensa. Jakie są oczekiwania Kia od tych modeli?

Jeśli chodzi o prosee'd, to model niszowy, raczej dla młodych ludzi. Liczę, że sprzedamy ich 80-85 tysięcy takich aut w Europie. Carens, to minivan, który „wjedzie" w segment aut rodzinnych. Na razie nie  ujawniamy  prognoz, ale jesteśmy gotowi w każdej chwili   zwiększyć produkcję, jeśli popyt to uzasadni.

—rozmawiała Danuta Walewska

Benny Oeyen

jest Belgiem, ma 50 lat. Jest absolwentem Uniwersytetu w Louven. Przyszedł do Kii w 2009 roku. W branży pracuje od 20 lat – wcześniej w Mazdzie, Chryslerze, gdzie był członkiem zarządu. Odpowiadał tam za globalny marketing i strategię. Jego główne zadanie w Kii to umocnienie wizerunku marki.

Wyniki europejskiej sprzedaży aut Kia sprawiają wrażenie, jakby nie było żadnego kryzysu. Jak dzisiaj pan ocenia, czy dalej będzie wam rosła sprzedaż?

Na ten rok przewidujemy utrzymanie sprzedaży na poziomie zeszłorocznym przy kurczącym się rynku. Wierzę, że w 2014 r. wszystko ruszy w górę, chociaż wzrost nie będzie zachwycający. Mam nadzieję, że w 2016 Europa wróci do poziomu 14 milionów aut. Ten kryzys jest wyjątkowo głęboki. Dzisiaj najbardziej niepokojące jest położenie Włoch, gdzie sytuacja polityczna jest niestabilna, co ma wpływ na gospodarkę i nastroje konsumentów.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki