W komunikacie spółka wyjaśniła, że celem przejęcia jest uproszczenie grupy PGE, ograniczenie kosztów utrzymywania osobnej spółki oraz zwiększenie efektywności zarządzania przygotowaniem projektu budowy elektrowni jądrowej.
Cały majątek PGE EJ zostanie przejęty przez spółkę matkę, bez podwyższenia przez nią kapitału zakładowego bądź wymiany akcji. Jak powiedział PAP prezes PGE Energia Jądrowa i jednocześnie jej spółki zależnej PGE EJ1 Aleksander Grad, w wyniku tych zmian zniknie spółka pośrednia, natomiast PGE EJ1, którą nadal będzie kierował, będzie kontynuowała realizację programu budowy elektrowni. Rzecz w tym, że jeszcze kilka miesięcy temu przedstawiciele PGE EJ wyjaśniali, że dotychczasowa struktura jest korzystna dla realizacji projektu jądrowego ze względów podatkowych. Poza tym udziały w PGE EJ1 mają objąć zarówno strategiczny inwestor (międzynarodowy koncern), jak i ewentualni polscy udziałowcy.
Co zapowiedziana zmiana oznacza dla projektu jądrowego? Trzyosobowy zarząd (oprócz Aleksandra Grada zasiadają w nim Zdzisław Gawlik i Marzena Piszczek) będzie mieć mniej kompetencji. Nie wiadomo, czy zmiana kapitałowa poskutkuje zmianami kadrowymi.
W branży mówi się o nie najlepszych relacjach między Aleksandrem Gradem a Krzysztofem Kilianem, szefem spółki matki PGE, który jest dość sceptycznie nastawiony do projektu jądrowego. W jego ocenie przy braku wsparcia ze strony rządu przekracza on możliwości inwestycyjne całego polskiego sektora energetycznego.