Zmiany uwzględniają wpływ eksportu taniego gazu z pokładów łupkowych USA i Kanady do Europy. Rosjanie zaczynają brać pod uwagę „rosnące ryzyko na rynku europejskim i przeorientowują się na rynek Azji i Pacyfiku" – dowiedziała się gazeta „RBK daily".
Dotąd prezes Aleksiej Miller i jego podwładni lekceważyli znaczenie gazu łupkowego w USA i jego poszukiwania w Europie.
Teraz w Europie Gazprom traci klientów za sprawą dostaw LNG z Kataru I Algierii. Rosjanie zakładają, że niebawem do gry włączy się Australia, która ma szóste największe na świecie zasoby gazu łupkowego (11,2 bln m3). Europejscy odbiorcy już zawierają umowy na dostawy po cenach powiązanych z indeksem amerykańskiej giełdy gazowej Henry Hub.
Dlatego wszystkie inwestycje Gazpromu w LNG będą realizowane w kierunku rynków azjatyckich. Głównie Chin, Japonii, Korei Płd., Tajlandii, Singapuru, Wietnamu. Przyspieszy budowa zakładów skraplania gazu we Władywostoku, na wyspie Sachalin (rozbudowa jedynego istniejącego), a także pod Murmańskiem. Ten ostatni projekt został w ubiegłym roku zamrożony.
– Gazprom jest już mocno spóźniony na rynku LNG w krajach Azji i Pacyfiku. Dużo LNG sprzedaje tam Katar i Australia. A inwestycja w zakład LNG zabiera co najmniej pięć lat – zwraca uwagę Andriej Poliszczuk, analityk Raiffeisenbank.