Moje obserwacje z rynków azjatyckich dowodzą, że Polska wymiana handlowa z tym krajem mogłaby dużo zyskać, gdybyśmy mocniej promowali nasze walory turystyczne. Większość mieszkańców Singapuru czy Hong Kongu myśli, że frytki są produkowane w fabrykach, gdy pokazać im rosnącego na polu ziemniaka od razu wyciągają aparaty – mówi Dariusz Kowalczyk, starszy ekonomista i strateg z oddziału korporacyjnego i inwestycyjnego Credit Agricole w Hong Kongu.

Polscy przedsiębiorcy na razie w Azji szukają rynków zbytu na swoje towary. – Po 2008 roku, gdy nastąpił krach na rynkach europejskich nasi przedsiębiorcy zaczęli szukać innych możliwości sprzedaży. Są aktywni m.in. w Malezji – zwraca uwagę Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. To dobry kierunek, według najświeższych prognoz firmy Coface globalny wzrost PKB będą napędzać rynki wschodzące, a szczególnie Azja.

Z drugiej strony, przeszkodę na drodze do globalnego wzrostu stanowi strefa euro. Prognoza Coface dla tego regionu została obniżona, głównie z powodu niższego wzrostu we Włoszech i Francji, a pomimo nieznacznego podwyższenia spodziewanego wzrostu w Niemczech (podniesiona do 0,8 proc.). Perspektywa dla gospodarki  całej strefy euro pozostaje ujemna na poziomie -0,4 proc. (wobec -0,5 proc. w 2012 r.).

W skali globalnej ryzyko kredytowe rośnie w branży metalurgicznej, wynika to z nadmiarem produkcji i problemami u głównych odbiorców: z branży motoryzacyjnej i budowlanej. Na drugim biegunie jest farmacja, energetyka, przemysł chemiczny i spożywczy. Jak zauważają autorzy prognoz, w Europie żaden sektor nie jest wolny od ryzyka, podczas gdy w Azji i Ameryce Północnej w wielu branżach sytuacja jest opanowana, a nawet ulega poprawie.