Jeszcze na początku XXI wieku co czwarte piwo kupowane w Polsce miało więcej niż 6,2 proc. alkoholu. W ubiegłym roku udziały piw mocnych wynosiły już niespełna 17 proc. Ten sezon z pewnością nie przyniesie odwrócenia trendów.
– Wielkość sprzedaży piw mocnych jest już o ponad 20 proc. niższa niż pięć lat temu i będzie się raczej nadal zmniejszał – mówi Melania Popiel, rzecznik prasowy Carlsberg Polska, trzeciego producenta piwa w naszym kraju.
Piwa mocne odchodzą do lamusa, ponieważ zmienia się gust piwoszy. – Priorytetem dla konsumentów nie jest już wysoka zawartość alkoholu w piwie – wyjaśnia Piotr Jurjewicz, wiceprezes ds. marketingu Kompanii Piwowarskiej, lidera branży piwnej w Polsce. – Zwrot w stronę lekkości i mniejszej zawartości alkoholu to efekt rosnącej kultury piwnej, trendu zauważalnego w wielu krajach Zachodu, który dotarł już także do Polski.
Chętniej niż kiedyś kupujemy dziś m.in. jasne pełne, w którym zawartość alkoholu wynosi 5,6–6,2 proc. (do tej grupy należą np. marki Żubr czy Warka). Na popularności zyskują również lekkie piwa smakowe.
Konsumenci mają w czym wybierać. Katarzyna Borucka, dyrektor ds. korporacyjnych Grupy Żywiec, wicelidera rynku piwa, zwraca uwagę, że oferta produktów będących alternatywą dla mocnych trunków jest w naszym kraju coraz większa. Najnowszym hitem są radlery i shandy, czyli piwa zmieszane z lemoniadą. Napoje te zadebiutowały u nas w 2012 r. W II kwartale 2013 r. ich udziały rynkowe wynosiły 1,4 proc.