Koncern InterRAO ogłosił, że rozważa budowę w obwodzie kaliningradzkim elektrowni węglowej, podała agencja Reuters. Ma to być odpowiedź na plany republik bałtyckich wyjścia z systemu energetycznych połączeń z Rosją. Jak przypomina agencja sam Kaliningrad nie ma deficytu prądu. Cały popyt zabezpiecza istniejąca elektrownia o mocy 900 MW, której drugi blok ruszył 3 lata temu. Była to inwestycja InterRAO i Gazpromu, a obecnie całość należy do InterRAO.
Pomimo to Rosatom zaczął budować w obwodzie elektrownię atomową, nastawioną na eksport prądu do Polski, Niemiec i na Litwę. Gdy okazało się, że klienci nie garną się do podpisywania umów, inwestycja - już zaawansowana, została w połowie tego roku zamrożona. Litwa, Łotwa i Estonia są powiązane z rosyjskimi sieciami energetycznymi w jeden system. Jednak zgodnie z prawem unijnym, przygotowują się do wyjścia z energetycznej zależności od Rosji.
W poniedziałek Władimir Putin ogłosił konieczność budowy elektrowni węglowej w Kaliningradzie. Uzasadnił to „możliwym ograniczeniem współpracy energetycznej Unii z Rosją". InterRAO chce zbudować 10 bloków energetycznych na węgiel o mocy w sumie 800 MW. Węgiel dostarczałyby kopalnie rosyjskiego Kuzbasu albo z Polski - podał wiceprezes koncernu Ilnar Mirsjapow. Wyjaśnił, że węgiel jest obecnie najtańszym paliwem enegretycznym, dużo tańsyzm od gazu czy ropy.