List, w którym branża wyłoży swoje argumenty przeciw planom podwyżki akcyzy na napoje spirytusowe o 15 proc., ma trafić na biurko Donalda Tuska jeszcze w tym tygodniu.
- Rozumiemy, że sytuacja finansów publicznych jest trudna, istnieje jednak realne zagrożenie, że z powodu tak wysokiej podwyżki akcyzy załamie się legalny rynek mocnych alkoholi, a w to miejsce wzrośnie szara strefa, która już teraz wynosi ok. 15 proc. - mówi "Rz" Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy (ZP PPS). - Po podwyżce stawka akcyzy na wyroby spirytusowe w Polsce będzie wyższa niż we wszystkich państwach sąsiadujących, w tym w Niemczech – dodaje.
Jako przykład podaje Litwę, gdzie w 2009 r. akcyza na napoje spirytusowe poszła w górę o 13 proc. W ciągu następnego roku ich sprzedaż spadła o jedną piątą. - Rynek litewski zalały natomiast nielegalne trunki, a udział szarej strefy w całym rynku alkoholi wynoszą 36 proc. - wyjaśnia Leszek Wiwała.
Będzie drożej
Andrzej Szumowski, prezes stowarzyszenia Polish Vodka Association (PVA) liczy na to, że rząd rozważy argumenty branży i zmodyfikuje swoje propozycje. - O planach resortu finansów dowiedzieliśmy się z mediów, zakładamy jednak, że będzie jeszcze okazja do tego, aby przedyskutować wraz z producentami surowców, gorzelnikami i ekonomistami, czy należy wprowadzać tak wysoką podwyżkę na napoje spirytusowe - mówi Andrzej Szumowski.
- Ostatnią podwyżkę akcyzy na napoje spirytusowe o 9 proc. z 2009 roku w całości wzięli na siebie producenci, dzięki czemu wpływy z akcyzy utrzymały się. Tym razem firm są w znacznie gorszej kondycji finansowej, nie będzie stać na taki krok, co w praktyce oznacza, że średnio pół litra wódki zdrożeje o 2 zł – mówi szef ZP PPS. – Już dziś udział akcyzy i podatku VAT w cenie najpopularniejszych marek sięga niemal 70 proc.