Więcej cudzoziemców w polskich gabinetach

Mamy świetnych lekarzy, dobrze wyposażone gabinety i niskie ceny. W europejskiej turystyce medycznej możemy być jednym z liderów.

Publikacja: 04.10.2013 04:41

Więcej cudzoziemców w polskich gabinetach

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch Danuta Matłoch

Po kryzysowym spadku zaczyna znowu rosnąć rynek turystyki medycznej. Rozwój tej polskiej specjalności eksportowej zaczął wspierać program promujący polskie lecznictwo za granicą, do którego przystąpiło już 40 podmiotów: szpitali, specjalistycznych klinik, sanatoriów, ośrodków wellness i spa, pośredników w turystyce medycznej. Ich przedstawiciele jeżdżą na zagraniczne targi i spotkania pro- mocyjne, by przyciągnąć nowych pacjentów. Program promocji pozwala dofinansować 75 proc. kosztów takich wyjazdów.

Szpital Medicover na warszawskim Wilanowie w ubiegłym roku przyjął 30 obcokrajowców. W tym roku będzie ich dwa razy więcej. Oferuje pełen pakiet usług. – Dzięki promocji możemy być bardziej rozpoznawalni za granicą. A wykonujemy wysokospecjalistyczne procedury, jak np. chirurgiczne leczenie otyłości czy stabilizacje kręgosłupa szyjnego – mówi menedżer odpowiedzialny za obsługę klientów Dariusz Malczyk.

W szczecińskiej klinice Płatek Centrum (zajmuje się stomatologią i ortopedią) obcokrajowcy stanowią już ponad jedną trzecią pacjentów. Większość to Niemcy.

– Widać różnicę pomiędzy tymi z terenów dawnej NRD a RFN. Pierwsi chcą jak najniższej ceny. Drugim zależy na najlepszej jakości obsługi – przyznaje dyrektor zarządzający Michał Płatek. Jak szacuje, w tym roku liczba obcokrajowców wzrośnie w jego klinice o 5–8 proc.

Według raportu globalnej firmy badawczej TechSciResearch, dynamiczny wzrost polskiego rynku turystyki medycznej to rezultat krótkiego czasu oczekiwania na zabiegi oraz bardzo wysokiego poziomu usług. Mamy świetnych lekarzy, wyposażenie gabinetów nie odbiega od tego, co można zobaczyć na Zachodzie. A leczymy dużo taniej.

Przykładem jest stomatologia: jeśli cena implantu w Wielkiej Brytanii to równowartość ok. 3,5 tys. dolarów, to w Polsce wystarczy 900 dolarów. Na leczenie kanałowe w Niemczech trzeba wydać przynajmniej 350 dol., u nas stawki zaczynają się od 150 dol. Podobnie jest w chirurgii plastycznej: za lifting twarzy trzeba w USA zapłacić ok. 16 tys. dolarów, a w Polsce zaledwie 2,5 tys. dolarów. To dlatego Grail Research stwierdza, że dla zagranicznych pacjentów Polska w najbliższych latach ma być w Europie jednym z trzech najbardziej perspektywicznych kierunków.

Szansę trzeba jednak skutecznie wykorzystać, bo turystyka medyczna dynamicznie się rozwija na całym świecie. Globalny rynek ma wartość szacowaną na 40–60 miliardów dolarów. I rośnie o 20 procent rocznie. To jedna z najszybciej rozwijających się branż na świecie. – Przyjmuje się, że już 50 krajów traktuje turystykę medyczną jako element strategii rozwoju gospodarczego swojego kraju – twierdzi menedżer projektu promocji turystyki medycznej Ada Kostrz-Kostecka. W Polsce przybliżone szacunki określają ubiegłoroczną liczbę pacjentów z zagranicy na ok. 330 tys. A wpływy ze świadczonych im usług mogły sięgnąć 900–950 mln zł. Zarabiają nie tylko gabinety: także hotele, w których śpią, linie lotnicze, którymi podróżują, restauracje czy sklepy. A to dopiero pierwszy etap rozwoju branży.

Dla firm to dobry biznes. Krakowska klinika stomatologiczna Indexmedica przyjmuje rocznie ok. 500 pacjentów. Gdy w połowie 2012 r. debiutowała na rynku NewConnect, notowała prawie 40-proc. wzrost obrotów i blisko 50-proc. wzrost zysku netto. – W tym roku odczuwamy co prawda spowolnienie, ale liczymy na poprawę w roku przyszłym. Zwłaszcza że w niedługim czasie rozszerzymy działalność o usługi hotelarskie – mówi menedżer Indexmedica Jadwiga Szymeczko.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, a.wozniak@rp.pl

Nie tylko samo leczenie

Główne rynki napływu pacjentów to Niemcy, Wielka Brytania, Skandynawia. Kliniki walczą o pacjentów ze Stanów Zjednoczonych, perspektywicznymi kierunkami są także kraje WNP. Przyjeżdżający na leczenie mają zapewnioną opiekę nie tylko w szpitalu czy gabinecie. Klinika odbierze ich z lotniska, załatwi hotel, nawet poleci restauracje. W ośrodkach, gdzie obcokrajowcy stanowią znaczny odsetek leczonych, cały personel mówi po angielsku lub niemiecku, a w zależności od kierunku napływu pacjentów np. po włosku lub norwesku. Płaci się pakietowo. Przykładowo 9,9 tys. euro, jakie płaci się za zabieg stabilizacji kręgosłupa w szpitalu Medicover, obejmuje także koszty całego pobytu w szpitalu, transfer z lotniska i z powrotem, a także tłumacza. Kliniki mają nawet umowy z hotelami, które pacjentom oferują wycieczki ze zwiedzaniem miast i rekreację z polami golfowymi czy kortami tenisowymi.

Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca