Reklama

Kolejne pułapki w dyrektywie tytoniowej

Producenci papierosów i handlowcy alarmują: tzw. pozytywna lista dodatków zagraża 40 proc. upraw tytoniu w naszym kraju.

Publikacja: 06.11.2013 04:00

Kolejne pułapki w dyrektywie tytoniowej

Foto: Bloomberg

Negocjacje dotyczące kształtu unijnej dyrektywy tytoniowej wchodzą w decydującą fazę. Jej ostateczna wersja ma zostać przyjęta 9 grudnia na szczycie ministrów zdrowia w Brukseli.

– Polskim priorytetem jest sprzeciw wobec zakazu produkcji papierosów slim i mentolowych, stanowiących 38 proc. naszego rynku. Jednak głosowanie w Parlamencie Europejskim (8 października – red.) przyniosło nowe propozycje, które mogą być również niekorzystne dla polskiej gospodarki – powiedział wczoraj na konferencji prasowej Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Chodzi m.in. o wprowadzenie tzw. pozytywnej listy dodatków do tytoniu. Oznacza ona, że decyzja, jakie dodatki można by stosować w przetwórstwie tytoniu, zapadałyby w Brukseli. Aby dany dodatek mógł znaleźć się na liście, producenci papierosów będą musieli przedstawić dowody, że spełnia on szereg wymogów.

Branża obawia się, że przepisy te mogą sprawić, iż z rynku zniknie popularna u nas odmiana tytoniu typu Burley, która wymaga użycia dodatków. Przypada na nią 40 proc. upraw tytoniu w Polsce.

– Zapis dotyczący pozytywnej listy może okazać się instrumentem do wprowadzenia tylnymi drzwiami mechanizmu dyskryminującego uprawiany w Polsce tytoń – zaznaczył Lech Ostrowski, wiceprezes Krajowego Związku Plantatorów Tytoniu.

Reklama
Reklama

Polska jest dziś drugim, po Włoszech, producentem tytoniu w UE. Jego uprawą zajmuje się ok. 14,5 tys. gospodarstw.

Obawy producentów i handlowców budzi też rozszerzenie wymogu śledzenia i monitorowania obrotu wyrobami tytoniowymi na wszystkich przedsiębiorców biorących udział w łańcuchu dostaw.

– Wprowadzenie systemu i urządzeń śledzących obrót legalnymi papierosami może kosztować nawet 500 mln zł – szacuje Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.

Magdalena Włodarczyk, dyrektor Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego zaznacza, że kontrowersyjna jest też propozycja PE, aby ostrzeżenia obrazkowe znajdowały się na górze opakowania papierosów, czyli miejscu zarezerwowanym w polskim prawie dla banderoli.

Komisja Europejska chce, aby ostrzeżenia zajmowały 75 proc. opakowania, a PE jest za 65 proc.

Tymczasem badanie firmy KPMG zrobione na zlecenie branży tytoniowej pokazuje, że duże ostrzeżenia obrazkowe przyczyniają się do wzrostu szarej strefy. W Australii – która jako pierwsza na świecie w grudniu 2012 r. wprowadziła jednolite opakowanie, czyli tzw. plain packaging – udział nielegalnych produktów w całkowitej konsumpcji papierosów zwiększył się w pierwszej połowie 2013 r. z 11,8 do 13,3 proc.

Negocjacje dotyczące kształtu unijnej dyrektywy tytoniowej wchodzą w decydującą fazę. Jej ostateczna wersja ma zostać przyjęta 9 grudnia na szczycie ministrów zdrowia w Brukseli.

– Polskim priorytetem jest sprzeciw wobec zakazu produkcji papierosów slim i mentolowych, stanowiących 38 proc. naszego rynku. Jednak głosowanie w Parlamencie Europejskim (8 października – red.) przyniosło nowe propozycje, które mogą być również niekorzystne dla polskiej gospodarki – powiedział wczoraj na konferencji prasowej Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Biznes
Asseco pokazało wyniki. Co można z nich wyczytać?
Biznes
Luksusowe życie rektora rosyjskiej szkoły szpiegów
Biznes
Ważny unijny sektor już się odradzał. Cła Donalda Trumpa mogą go na nowo znokautować
Biznes
Amunicja dla wojska, wzrost cen mieszkań i złoto na historycznych szczytach
Biznes
Są pierwsze sukcesy deregulacji. Skorzystają wszyscy, nie tylko przedsiębiorcy
Reklama
Reklama