Dzięki wciąż utrzymującym się wydatkom konsumpcyjnym Polaków branża handlowa w apogeum globalnego kryzysu w 2008 czy 2009 r. umożliwiła wzrost krajowego PKB. Jednak pod koniec 2012 r. korzystny trend się zmienił i wydatki w sklepach zaczęły spadać.
Choć już został odtrąbiony koniec kryzysu, to, przynajmniej w odniesieniu do prognozowanych wydatków na 2014 r., w najbardziej podstawowych kategoriach wciąż daleko od ożywienia.
Według firmy Euromonitor International obroty sieci zajmujących się tzw. handlem ogólnospożywczym (głównie żywność, jak również produkty chemiczne, kosmetyki) w 2014 r. wyniosą 177 ,2 mld zł. W cenach stałych, czyli bez uwzględniania inflacji, jest to tyle samo, co rok temu. Choć dane mogą za jakiś czas zostać zaktualizowane w górę, to póki co trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Rynek się rozwija
Jednak w poszczególnych segmentach branży handlowej sytuacja mocno się różni. Według prognoz Euromonitora najbardziej, o ponad 10 proc., spadną obroty tradycyjnych sklepów. Z jednej strony to efekt spadku ich liczby o ponad 8 tys., jak też coraz częstszego wśród konsumentów kupowania w nich tylko produktów typu pieczywo czy wędliny, pozostałe zakupy robione są już w innych sklepach.
– Rynek sklepów niezależnych szacowany jest, według różnych źródeł, na 60–110 tys. placówek. Od lat obserwujemy trend spadkowy w tym formacie i oczekiwałabym, że utrzyma się on również w kolejnych latach – mówi Maria Mickiewicz, analityk Espirito Santo Investment Bank.