O słabej kondycji śląskich kopalń świadczy jedynie fakt, że Kompania Węglowa w 2013 r. straciła na sprzedaży węgla 1 mld zł. Sytuacja może się poprawić, jeśli firmy zamkną kilka nierentownych kopalń, skoncentrują wydobycie w najbardziej opłacalnych miejscach, ograniczą administrację i uproszczą system wynagradzania.
To wnioski z audytu przeprowadzonego w KW, Katowickim Holdingu Węglowym i Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Z inspiracji resortu gospodarki przeprowadzili go specjaliści z firmy doradczej Roland Berger Strategy Consultants.
Za kluczowe uznali oni dostosowanie produkcji węgla energetycznego do popytu przy szacunku obecnej nadpodaży nawet na 10 mln ton. Wskazali jednak, że redukcja potencjału wydobywczego musi być prowadzona racjonalnie – przez rezygnację z wydobycia w nieopłacalnych miejscach i zwiększanie go tam, gdzie koszty są najniższe. Chodzi także o zmianę struktury wydobycia (wzrost produkcji węgla koksującego kosztem energetycznego).
Wbrew przekonaniu części środowiska górniczego audytorzy nie upatrują zasadniczego zagrożenia dla śląskiego węgla w imporcie węgla ze Wschodu. – Długofalowo większym zagrożeniem od importu kolejowego ze Wschodu wydaje się import drogą morską przez polskie porty – ocenił Przemysław Vonau, dyrektor w Roland Berger, który kierował audytem.
Eksperci nie spodziewają się, żeby KW i KHW miały w bliskiej perspektywie wejść w skład holdingów górniczo-energetycznych, jak PGE czy Taurona. Vonau przewiduje, że do tego typu połączeń kapitałowych może dojść, jeśli górnictwo nie zdoła się zrestrukturyzować własnymi siłami.