Reklama

Spór w przeddzień aukcji częstotliwości LTE

Operatorzy sieci Play i Plus chcą odwołania zbliżającej się wielkimi krokami licytacji cennego pasma dla mobilnego internetu. Każdy ma swoje powody. Aukcji chcą Orange i T-Mobile.

Publikacja: 11.02.2014 01:30

Spór w przeddzień aukcji częstotliwości LTE

Foto: Bloomberg

Za trzy dni (14 lutego) mija termin składania wstępnych ofert w zorganizowanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) aukcji częstotliwości dla szybkiego mobilnego internetu LTE.

Termin został wydłużony o dzień, gdyż wymagane przepisami wyjaśnienia urzędu do dokumentacji aukcyjnej nie pojawiły się na czas na internetowej stronie. Pliki z odpowiedziami stały się widoczne po północy z czwartku na piątek.

Dwóch apeluje

– Sytuacja ta nie powinna w żaden sposób wpłynąć negatywnie na możliwość należytego przygotowania ofert w aukcji na rezerwacje częstotliwości – zapewnił UKE jeszcze w piątek rano. Wieczorem jednak podał, że pracownik odpowiedzialny za opóźnienie został ukarany oraz że „w związku z powstałą sytuacją i troską o bezpieczeństwo formalnoprawne zarówno procesu aukcji, jak i późniejszych decyzji rezerwacyjnych" zasięgnie niezależnych zewnętrznych opinii prawnych dotyczących zaistniałej sytuacji.

Ostrożność nie zawadzi. Prezes UKE Magdalena Gaj ma przeciwko aukcji dwie sieci komórkowe i rzesze prawników. P4, operator sieci Play, wystąpił do niej pod koniec stycznia z apelem o odwołanie aukcji. W apelu, do którego dotarł serwis rpkom.pl P4, podniósł, że dokumentacja aukcyjna zawiera zapisy rodzące ryzyka prawne, a aukcja w łatwy sposób może zostać storpedowana.

Wczoraj swój apel do UKE o odwołanie aukcji wystosował Polkomtel, operator sieci Plus. Telekom należący do Zygmunta Solorza-Żaka zapowiedział, że na tym nie poprzestanie. Odpowiednie pisma trafić mają do odpowiednich organów państwa.

Reklama
Reklama

Powód? Plus czuje się wprowadzony w błąd.

– Łudziliśmy się przez chwilę, że UKE konstruując warunki aukcji i wprowadzając limit dla współużytkowania częstotliwości do pasma 15 MHz, naprawdę myśli o równowadze rynkowej. Tymczasem w wyjaśnieniach opublikowanych w zeszłym tygodniu okazało się, że owo ograniczenie jest czysto pozorne. UKE – a może to nie sam UKE, ale ktoś inny – tak napisał wyjaśnienia warunków, że realnie limit 15 MHz nie istnieje – mówi „Rz" Zygmunt Solorz-Żak.  – Ta sprawa moim zdaniem powinna zostać zbadana przez kompetentne organy państwowe – dodaje.

To dlatego kontrolowany przez niego Plus grzmiał wczoraj: „Domagamy się podjęcia skutecznych działań polskiego rządu, które ochronią i uczynią w maksymalny sposób przejrzystym proces sprzedaży częstotliwości". Telekom  uważa też, że Orange i T-Mobile, budując joint venture Networks!, podjęli próby obejścia prawa, a ich działania dotyczące udziału w przetargach i współdzielenia częstotliwości, nie są transparentne.

Plus zarzucił prezes Gaj brak należytego nadzoru nad aukcyjną procedurą oraz budowanie przewagi Orange i T-Mobile, a państwu, że utraciło kontrolę nad rozdziałem częstotliwości.

Przewaga w blokach

Orange i T-Mobile mają nad miliarderem przewagę, ponieważ – choć współpracują przy budowie sieci internetu i dzielą się częstotliwościami – nie nałożono na nich ograniczeń w zakresie kumulacji częstotliwości i mogą walczyć każdy o dwa z pięciu dostępnych bloków pasma. Inaczej jest w przypadku firm Solorza-Żaka. Grupa kapitałowa może starać się tylko o jeden blok 800 MHz. Jeśli wygra, wraz z powiązaną Sferią będzie miała dwa.

Solorz-Żak wskazuje, że tak jak on powinni być traktowani także dwaj giganci. „Uważamy, że odpowiedzialność za UKE oraz UOKiK i jego działania ponosi nie tylko sam urząd i jego Prezes, ale również polski rząd oraz parlament" – napisał Polkomtel w liście do mediów.

Reklama
Reklama

Rzecznik Orange Polska Wojciech Jabczyński ocenił publikację Plusa słowami „hucpa" i „demagogia", a spisek UKE, Orange i T-Mobile nazwał „wymyślonym".

T-Mobile odmówił komentarza do czasu, aż zakończy się aukcja.

Zamierza w niej wziąć udział także Emitel, operator radiodyfuzyjny, i kilka mniejszych firm. Magdalena Gaj nie wykluczyła wcześniej na łamach „Rz", że pojawi się w niej zupełnie nowy gracz.

W poniedziałek wieczorem Magdalena Gaj przesłała nam komentarz w odpowiedzi na pytania dot. zarzutów Polkomtela i interpretacji podanych przez Solorza-Żaka. Cytujemy go poniżej.

Prezes UKE jako organ regulacyjny nie może włączać się w dyskusję o charakterze czysto biznesowym, choć rozumiem oczywiście, że każdy z graczy na rynku walczy o swoje. Jednakże szczególnie dziś, na obecnym etapie aukcji wskazane jest aby Prezes UKE ograniczył się jedynie do oficjalnych komunikatów. Patrząc przez analogię, nie może być sytuacji, w efekcie której włączenie się w dyskusję i polemikę Prezesa UKE będzie miała taki sam efekt, jak przeciek informacji o kondycji firm na ich notowania na giełdzie.

Jednakże oczywiście, mając jak zawsze na uwadze dobro konsumenta i rynku chcę zdementować kwestie, które niepotrzebnie napędzają spiralę domysłów i spekulacji.

Reklama
Reklama

A więc co do współużytkowania częstotliwości, a tak naprawdę pomysłu na współpracę rynku na rzecz konsumenta i de facto rozwoju przedsiębiorców wyraziłam się w sposób możliwy dla regulatora obecnie w materiale z końca grudnia zeszłego roku (http://uke.gov.pl/opinia-prezesa-uke-w-sprawie-wspolpracy-operatorow-wspoldzielenia-infrastruktury-oraz-czestotliwosci-13232).

Myślę, że dla każdego udziałowca tego rynku mój przekaz jest zrozumiały, do decyzji poszczególnych graczy pozostawiam formę budowy własnej pozycji, ważne aby było to z korzyścią dla konsumenta.

Jeśli chodzi o częstotliwości, czyli o tak zwane dobro rzadkie, to Polska ma jeden z lepszych i stabilnych mechanizmów ich rozdysponowywania i kontrolowania. Właśnie dzięki niemu, jako jedno z pierwszych państw mogliśmy wprowadzić szybki Internet mobilny, mamy dobrze w sposób zrównoważony wzajemnie rozwijających się operatorów mobilnych, mamy telewizję DVB-T, itd. Mało tego, mogę powiedzieć, że przyjęte zasady gospodarki widmem dają efekty w zakresie optymalizacji wykorzystania częstotliwości.

 

 

Reklama
Reklama

Pakiety z usługami bez limitu już we wszystkich sieciach

Plus pokazał wczoraj dwa rodzaje abonamentów dla tego grona odbiorców. Stawia na nie tym bardziej że, jak mówiła Justyna Kulka, dyrektor oferty w Polkomtelu, telefony starego typu kupuje już tylko 10 proc.  użytkowników. Nielimitowane rozmowy, SMS-y i 0,5 GB internetu w Plusie to koszt ok. 60 zł miesięcznie. Podobnie – choć z większym pakietem internetu (1 GB) – wygląda oferta Orange Polska, sprzedawana pod marką Nju Mobile (do 57 zł) czy Heyah.  Dla osób, którym nie zależy na ofertach no-limit, Plus przygotowuje taryfy ryczałtowe, ale skonstruowane inaczej niż te, które są już dostępne. Minuty rozmowy będą w nich zamienne nie tylko na SMS-y, ale też na internet (200 minut to 1 GB).

Za trzy dni (14 lutego) mija termin składania wstępnych ofert w zorganizowanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) aukcji częstotliwości dla szybkiego mobilnego internetu LTE.

Termin został wydłużony o dzień, gdyż wymagane przepisami wyjaśnienia urzędu do dokumentacji aukcyjnej nie pojawiły się na czas na internetowej stronie. Pliki z odpowiedziami stały się widoczne po północy z czwartku na piątek.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Biznes
Lotniska się rozwijają pomimo prawa zamówień publicznych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Biznes
Europa w zielonym garniturze – czas na korektę kursu
Biznes
Ogromna awaria internetu. Nie działa wiele popularnych aplikacji
Materiał Promocyjny
Black Friday 2025 już niedługo. Co warto kupić?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Biznes
Trump daje szansę Putinowi, wydatki socjalne windują dług, Wlk. Brytania i OZE
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama