Za wcześnie jeszcze sądzić, czy okaże się nim projektowany dopiero przez gliwickie spółki pancerne i angielskiego zbrojeniowego giganta BAE Systems przyszły wóz wsparcia bezpośredniego ( lekki czołg),albo tworzona w rodzimych firmach cała rodzina opancerzonych pojazdów piechoty. Doskonalszy będzie zapewne i to wkrótce, nowy pocisk Piorun. Zastąpi, polskie stingery , czyli naprowadzane rakiety Grom. Przebojem eksportowym może stać się nowa, programowalna, softwarowa radiostacja WB Electronics i gdyńskiego Radmoru, która umożliwi bezproblemowe komunikowanie się, korzystającym dotąd z różnych systemów, sojusznikom z NATO.
Radary i następcy kałasznikowa
Już teraz potwierdza swoje wyjątkowe zalety, wypróbowana w Afganistanie mobilna stacja rozpoznania artyleryjskiego Liwiec – produkt stołecznej grupy elektronicznej Polskiego Holdingu Obronnego. Szanse na sukces – program zaplanowano z rozmachem - powinny mieć dopiero projektowane w radarowym centrum w Warszawie, systemy radiolokacji dla powietrznej Tarczy Polski.
Nieźle, jeszcze przed uruchomieniem seryjnej produkcji, zapowiada się zbudowany przez fachowców z Wojskowej Akademii Technicznej i Fabryki Broni Łucznik w Radomiu nowy modułowy karabinek automatyczny, natowskiego kalibru 5,56 MSBS. Następca legendarnych kałaszy i wiecznie modernizowanych beryli, które nadal służą żołnierzom na pierwszej linii, jest z innej epoki: ergonomiczny, dostosowany do optoelektronicznych celowników . Od początku budowany będzie z wymiennych z segmentów, które posłużą w przyszłości do rozwijania kolejnych wersji modułowej broni: lekkich karabinów maszynowych, karabinków o podwyższonej celności dla strzelców wyborowych, czy wersji skróconych tzw. bezkorbowych, dla komandosów.
– Modułowa konstrukcja ma obniżyć koszty produkcji i usprawnić obsługę logistyczną nowego uzbrojenia — zapewnia Tomasz Nita, prezes radomskiej Fabryki Broni „Łucznik".
Nowe materiały i optoelektronika
Prawdziwym przebojem stołecznego Przemysłowego Centrum Optyki, który już budzi zainteresowanie w świecie ( a wkrótce trafi do produkcji) jest wojskowy przyrząd obserwacyjny w technologii fusion. Wiele firm próbuje połączyć zalety noktowizora (potrafi „widzieć" w nocy dzięki wzmacnianiu światła) i kamery termalnej (wykrywa i obrazuje przedmioty o różnej temperaturze) w jednym urządzeniu. Konstruktorom PCO i WAT udało się dotrzymać kroku światowej konkurencji w tym technologicznym wyścigu. — Liczymy, że urządzenie przeznaczone dla sił specjalnych, okaże się rynkowym hitem — nie kryje satysfakcji Ryszard Kardasz prezes PCO.