Prezes Martin Brudermüller kierujący firmą od ponad roku pragnie, by szybciej reagowała na wymagania klientów. „Zostanie zwiększona rola regionów i krajów, które reprezentują BASF na szczeblu lokalnym i sprzyjają jego wzrostowi dzięki bliskości z klientami" — stwierdza komunikat grupy zatrudniającej 120 tys. ludzi.

Grupa podała w maju, że w bieżącym roku chce osiągnąć zysk operacyjny na dolnym poziomie widełek 1-10 proc., natomiast analitycy przewidują, że będzie to strata. BASF zastrzegł wtedy, że ta prognoza może nie spełnić się z powodu przedłużającego się wpływu napięć handlowych na gospodarkę światową.

Jeden z rzeczników wyjaśnił teraz, że zapowiedziana kompresja etatów wynika z długofalowych założeń i nie ma związku z cyklami w gospodarce. Wynika natomiast z programu doskonalenia ogłoszonego w listopadzie, mającego na celu obniżenie kosztów i zwiększenie rocznego zysku o 2 mld euro od 2021 r. Połowa likwidowanych miejsc pracy przypadnie na Niemcy, zwłaszcza na centralę firmy w Ludwigshafen.