Kryzys finansowy, z jakim borykał się świat od 2008 r., w Polsce nie miał gwałtownego oblicza – mówiliśmy o spowolnieniu gospodarczym, a nie recesji. Nie oznacza to jednak, że ta sytuacja nie odbiła się na branży audytorskiej – przyznali uczestnicy debaty „Rola audytu w kryzysie" zorganizowanej przez „Rz".
Sytuacja gospodarcza na świecie od pewnego czasu poprawia się, ale przed firmami audytorskimi stoją kolejne wyzwania, wynikające ze zmiany uwarunkowań prawnych w Unii Europejskiej, a których uchwalenie jest właśnie konsekwencją minionego kryzysu.
Więcej pracy, ?niższe stawki
– Przedsiębiorstwa, którym spowolnienie mocniej dało się we znaki, szukały oszczędności i niestety w wielu przypadkach znajdowały je w postaci cięcia kosztów usług audytorskich. Firmy audytorskie, aby nadal pozyskiwać zlecenia, zostały zmuszone do obniżenia stawek – w taki sposób Jacek Hryniuk, członek Krajowej Rady Biegłych Rewidentów, opisał realia w branży w czasie spowolnienia.
Marek Gajdziński, partner w KPMG w Polsce, podkreślił, że od 2009 r., kiedy można mówić o spowolnieniu, panuje paradoks. Z jednej strony wobec audytorów wzrosły oczekiwania właścicieli firm, chcących poznać obszary ryzyka. Zwiększył się również zakres prac, ponieważ biegły ma m.in. obowiązek oceny możliwości kontynuowania działalności przez badany podmiot – a przecież wiele firm miało wręcz problemy z przetrwaniem. Jednak – chociaż pracy przybyło – jednocześnie wynagrodzenie za usługi spadało.
– Trudno się oprzeć wrażeniu, że wiele firm przy wyborze biegłego rewidenta kieruje się kryterium najniższej ceny. Dochodzi do sytuacji, kiedy nie mamy szans na spotkanie z potencjalnym klientem, z przedstawicielami komitetu audytu w jego radzie nadzorczej, na etapie przed zatwierdzeniem oferty, żeby porozmawiać o tym, jak mogłaby wyglądać współpraca – relacjonował Jarosław Dac, partner w EY Polska.