Reklama

Sportowe ambicje obuwniczego CCC

Drużyna kolarska z Polkowic chce wejść do pierwszej ligi ?w dyscyplinie, gdzie roczne budżety sięgają od 5 do 20 mln euro.

Publikacja: 24.05.2014 09:30

Sportowe ambicje obuwniczego CCC

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Dariusz Miłek, klasyfikowany w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków (majątek wyceniany na 3,1 mld zł), znany jest przede wszystkim z tego, że jest twórcą i prezesem CCC. Ta  obuwnicza firma wypracowała w 2013 r. 1,6 mld zł przychodów i 125 mln zł zysku netto, ma ponad 700 sklepów w 14 europejskich krajach.

Ale Miłek, wicemistrz Polski w kolarstwie szosowym z 1992 r., jest też od lat jednym z największych sponsorów kolarstwa w Polsce.

Celem ProTour

– Nasza drużyna kolarska nie jest jeszcze tak rozpoznawalna za granicą, jak mogłaby być, gdybyśmy jeździli w ProTourze. Ale w miarę rozwoju naszej firmy dojdziemy do tego elitarnego grona – zapowiada Dariusz Miłek. Obecnie CCC zalicza się do kategorii Professional Continental Team. To o szczebel niżej niż kolarska ekstraklasa zrzeszająca 18 najlepszych drużyn świata (ProTeams), mających największe szanse udziału w imprezach ProTouru, czyli takich wyścigach, jak np. Tour de France czy Giro d'Italia.

Zdaniem Miłka dojście CCC do kategorii ProTeam może zająć od trzech do czterech lat. – To kwestia zdefiniowania, ile możemy wydać na sport. Obecnie wydajemy na drużynę kolarską i koszykarską 0,5 proc. naszych rocznych przychodów. Ale być może za dwa–trzy lata nasze przychody będą dwukrotnie większe, więc kwota przeznaczana na sport się zwiększy – wyjaśnia biznesmen z Polkowic.  Są na to spore szanse, bo firma CCC rozwija się w imponującym tempie. W tym roku, dzięki m.in. otwarciu sklepów w Niemczech i Austrii, zwiększy powierzchnię handlową o 30 proc. i w efekcie przychody grupy mają znacznie przekroczyć 2 mld zł, a w przyszłym wynieść już 3 mld zł.

Chcielibyśmy z Ministerstwem Sportu stworzyć narodowy projekt wspierający szkolenie młodzieży

Reklama
Reklama

Roczne budżety państwowych drużyn ProTouru, np. rosyjskiej Katiuszy czy kazachskiej Astany, mogą sięgać nawet 20 mln euro. – Jednak wystarczający do prowadzenia drużyny w ProTourze budżet to 5–10 mln euro. Wtedy wkroczylibyśmy na zupełnie inny poziom marketingu. Nasza drużyna mogłaby jeździć w największych wyścigach świata, takich jak Tour de France, Giro d'Italia, Vuelta a Espana, w wyścigach klasycznych i Pucharach Świata, które są transmitowane w europejskich stacjach sportowych – mówi Miłek.

Jego zdaniem awans do ProTouru jest możliwy nawet z polskimi zawodnikami. – Chcielibyśmy razem z Ministerstwem Sportu stworzyć narodowy projekt wspierający szkolenie dzieci oraz młodzieży i wychować przyszłych polskich mistrzów olimpijskich zarówno na szosie oraz torze, jak i w kolarstwie górskim – dodaje Miłek.

Dopingowe ryzyko

CCC od roku otwiera sklepy w Europie Zachodniej. Czy sponsorowanie kolarstwa pomoże zwiększyć rozpoznawalność marki wśród np. Niemców i Austriaków? – Aby dana marka w odpowiedni sposób zaistniała w świadomości kibiców, drużyna nosząca jej barwy musi osiągać dobre wyniki, a to też się wiąże z ogromnymi kosztami, bo kontrakty najlepszych zawodników są wysokie. Wydaje się, że gdyby nie pasja Dariusza Miłka, to pewnie tak chętnie nie wydawałby pieniędzy na wspieranie tej dyscypliny – mówi Piotr Pietrzak, dyrektor generalny agencji Havas Sport & Entertainment. – W Europie Zachodniej najlepsze drużyny kolarskie bardzo często pojawiają się w mediach, bo ta dyscyplina jest tam popularna. Zatem jeśli zespół CCC będzie sobie dobrze radził pod względem sportowym, pozwoli to na zaistnienie w świadomości kibiców.

Natomiast w Polsce kolarstwo wprawdzie jest popularne, ale głównie na poziomie rekreacyjnym. – W ciągu roku nie ma wielkiego zainteresowania tą dyscypliną poza dwoma, trzema wyścigami, które kibice oglądają w telewizji oraz na żywo, jak w przypadku Tour de Pologne, i poza kilkoma imprezami półamatorskimi – uważa Pietrzak.

Jednak sponsoring kolarstwa niesie też ryzyko. To głównie kwestie wizerunkowe, związane ze stosowaniem  przez zawodników w minionych latach środków dopingujących na masową skalę (np. afera Festiny z 1998 r.). – Jednak wydaje się, że to już przeszłość, bo po skandalach dopingowych z poprzednich lat w kolarstwie zawodowym jeszcze bardziej zaostrzono kontrole i jest to obecnie jedna z najczystszych dyscyplin – dodaje szef agencji Havas.

Biznes
Traktat Niemcy–Wielka Brytania, ofensywa drogowa, rosyjskie banki na krawędzi
Biznes
Jacek Oko: ważne było rozmawiać i utrzymać kierunek regulacji
Biznes
Inwestorzy rozkręcają się nad Wisłą. Jest nowy rekord
Biznes
ChatGPT wchodzi w e-handel. Analityk przewiduje: udział Allegro może słabnąć
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Biznes
Deregulacja: UKE chce zdjąć ostatnie obowiązki Orange Polska na rynku internetu
Reklama
Reklama