Program operacyjny Orka to najdroższy, najbardziej skomplikowany projekt modernizacyjny w marynarce. Wybór dostawcy powinien nastąpić w tym, a kontrakt podpisany w przyszłym roku.
Według naszych ustaleń właśnie teraz decydują się (a niektórzy twierdzą, że już zostały rozstrzygnięte) kluczowe kwestie: czy do wyboru wykonawcy zastosowane zostanie prawo o zamówieniach publicznych, czy też procedura pozyskania broni w ramach zakupów istotnych dla bezpieczeństwa państwa , ograniczająca zasadę pełnej konkurencyjności. A także czy okręty będą, z pomocą zagranicznych koncernów, budowane w Polsce ( MON i admirałowie sceptycznie oceniają możliwości naszych stoczni) i czy zostaną uzbrojone w rakiety manewrujące o strategicznym zasięgu , co oznaczałoby wyższe koszty i dodatkowe, polityczne negocjacje. Każdy wybór, będzie miał określone konsekwencje.
Dwie kluczowe oferty
W styczniu tego roku swój udział w poprzedzającym okrętowy konkurs, dialogu technicznym, zgłosiło aż ośmiu graczy. Zdaniem naszych informatorów tak naprawdę w ostatecznej rozgrywce liczą się dwaj najwięksi obecnie na kontynencie producenci okrętów: francuska grupa stoczniowa Direction des Constructions Navales Services - DCNS ( oferuje okręty scorpene), która połączyła siły z Europejskim Domem Rakietowym MBDA i polską Stocznią Remontową Nauta z Gdyni. Najpoważniejszym konkurentem Francuzów będzie niemiecka grupa ThyssenKrupp Marine Systems ( proponuje okręty U 214 lub U 212A) z siedzibą w Kilonii. Mówi się, że TKMS bliżej jest do gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej ( obecnie spółka w upadłości). Zaledwie tłem dla tych potęg w polskim starcium, są , według naszych informacji, konsorcjum stoczni Kockums AB z Karlskrony reprezentowane w negocjacjach przez szwedzką Agencję Eksportu Technologii Obronnych i Bezpieczeństwa (oferuje okręt typu A26) i hiszpański koncern Navantia z Kartageny ( okręt S-80A).
Konkurencyjne ceny
W toczącej się za zamkniętymi drzwiami, zakończonej w połowie kwietnia , przemysłowej fazie dialogu technicznego, skoncentrowanej na technologicznych i finansowych aspektach inwestycji, potężne koncerny stoczniowe bijące się o polski rynek zaskoczyły ponoć polskich negocjatorów, elastycznością i racjonalnymi propozycjami cenowymi, wychodzącymi naprzeciw polskim oczekiwaniom. – To doskonała wiadomość, potwierdza jedynie, że o polskie zamówienie toczy się zacięta walka, która otwiera pole do popisu naszym decydentom – cieszy się Maksymilian Dura, były oficer marynarki, ekspert i morski publicysta portalu Defence.24 .pl.
Według nieoficjalnych ustaleń „Rz", stoczniowe koncerny przedstawiły wariantowe oferty potwierdzające m in. gotowość do produkowania okrętów w polskich stoczniach - większe nakłady na niezbędne inwestycje w krajowym przemyśle, byłyby rekompensowane przez niższe koszty pracy rodzimych specjalistów. Niestety, upadek branży stoczniowej w ostatnich latach spowodował bezpowrotną utratę wielu – zwłaszcza wojskowych - fachowców.