Arbitralny wybór
Minister Grabowski uzasadniał decyzję w rozmowie z „Rz" tym, że starające się o koncesję firmy nie wiedziały, według jakich kryteriów ich wnioski będą porównywane ani czym jest „interes społeczny", jakim resort ma się kierować przy wyborze. Ponieważ świadczy to o braku transparentności procesu, należało go – zdaniem ministra – powtórzyć. Grabowski liczy, że strony pogodzą się z tą decyzją resortu i przynajmniej na tym etapie nie pójdą do sądu administracyjnego. Dotyczy to oczywiście przegranych, czyli Miedzi Copper.
W lutym minister zlecił wewnętrzną kontrolę procesu przyznawania koncesji. Wnioski? Departament Geologii i Koncesji Geologicznych prowadził postępowanie przewlekle, bez podania terminu wydania werdyktu, i nie poinformował stron o wartości kryteriów przyjętych do oceny wniosków. Kontrolerzy podkreślili, że nie ustalono jednolitej procedury rozpatrywania wniosków. Minister zalecił stworzenie tych procedur i w maju departament zameldował o ich wdrożeniu. Do zamknięcia tego wydania nie uzyskaliśmy informacji na temat nowych procedur ani tego, w jaki sposób wnioski KGHM i Miedzi Copper będą ponownie rozpatrywane.
Rozsądnym rozwiązaniem wydaje się formuła przetargu, na co zwracał uwagę Naczelny Sąd Administracyjny. Starcie między KGHM i Miedzi Copper, o którym teraz piszemy, nie jest jedynym, do jakiego doszło. Lubiński koncern współzawodniczy z innym zagranicznym inwestorem – Śląsko-Krakowską Kompanią Górnictwa Metali z amerykańskiej grupy Electrum – o koncesje w rejonie Nowin. W tym przypadku spór przeniósł się z ministerialnych gabinetów na sale sądowe. W grudniu 2013 r. NSA orzekł, że jeśli o koncesję ubiega się kilka podmiotów, to w interesie publicznym rozstrzygnięcie powinno zapaść w drodze transparentnego przetargu, a nie arbitralnej decyzji resortu. Dlatego NSA nakazał powtórzenie całej procedury w formule przetargu. Do dziś wnioski KGHM i ŚKKGM mają status „w toku".
Brak sformalizowanych procedur nie oznacza, że w sprawie spornych koncesji KGHM i Miedzi Copper resort nie kierował się określonymi kryteriami. Przyznając koncesję Kanadyjczykom, resort oznajmił, że najistotniejszym kryterium była liczba obowiązkowych odwiertów. Uwzględniono też zadeklarowany przez nich czas prac.
KGHM deklarował wykonanie pięciu odwiertów obligatoryjnych w ciągu dziewięciu lat i łącznie 39 otworów, z czego 31 w ostatnich pięciu latach obowiązywania koncesji. Firma Miedzi Copper zobowiązała się do wykonania 15 otworów obligatoryjnych w ciągu pięciu lat, zaczynając wiercić półtora roku po uzyskaniu koncesji. Wykonanie nieobligatoryjnych otworów uzależnione jest od wyników innych prac.
Wzajemne podgryzanie
Większość koncesji dotyczących rud miedzi została już rozdana. Dotychczas KGHM pozwalał na podbieranie ich przez konkurencję, bo chodziło o obszary wymagające znacznych nakładów na badania bez gwarancji sukcesu. Bytom Odrzański to inna jakość i dlatego lubiński koncern i Miedzi Copper walczą bez pardonu.