Rozbudowa lotnisk w Europie jest obecnie gorącym tematem. Planowane od dawna lotnisko w Berlinie nękają ciągłe opóźnienia i zarzuty o oszustwo, w Wielkiej Brytanii Heathrow i Gatwick konkurują o prawo zwiększenia przepustowości.
Fraport szacuje, że pierwszy etap budowy, który zacznie się w przyszłym roku, będzie go kosztować ponad 2 mld euro. Operator spodziewa się, że lotnisko w obecnej postaci osiągnie maksimum przepustowości - 64-68 mln podróżnych rocznie - do 2021 r., a nowy terminal po ukończeniu budowy będzie mógł obsługiwać dodatkowe 25 mln rocznie.
Przeciwnicy rozbudowy lotniska utrzymują, że zlokalizowanie go tuż pod miastem już stwarza zbyt wiele hałasu i nie można go powiększać. Prowadzący kampanię w mieście, którzy chcieli też zwiększenia o 2 godziny zakazu lotów nocą, mieli nadzieję, że rządząca w Hesji koalicja konserwatystów z zielonymi zrobi więcej w powstrzymaniu rozbudowy lotniska.
CDU i Parta Zielonych stwierdziły w porozumieniu koalicyjnym pod koniec 2013 r., że są zwolennikami szukania rozwiązań zastępczych dla budowy terminala. Wniosek na jego budowę został wprawdzie zatwierdzony, ale projekt musi być jeszcze poddany ocenie popytu - twierdzą hescy konserwatyści. - Rząd kraju związkowego prowadzi ciągłe rozmowy z Fraportem w tej sprawie - oświadczył jego rzecznik.
Nie wiadomo, kiedy ta ocena zostanie zakończona - twierdzi rzecznik Fraportu.