Korytarz zamiast Potoku

Kraje Unii mają alternatywę dla gazociągu południowego. Dzięki rezygnacji Kremla z South Stream zbudują system omijający Rosję.

Publikacja: 11.12.2014 11:20

Korytarz południowy to europejska koncepcja dostaw gazu, bazująca na lokalnych gazociągach o łącznej

Korytarz południowy to europejska koncepcja dostaw gazu, bazująca na lokalnych gazociągach o łącznej długości 3500 km. Gaz popłynąłby z regionu Morza Kaspijskiego, omijając Rosję. Projekt przedstawiono po raz pierwszy w 2009 r.

Foto: Bloomberg

Zakończone we wtorek w Brukseli rozmowy ministrów energetyki Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Rumunii, Słowenii, Węgier i Włoch przyniosły decyzje w sprawie rynku gazu. Wobec przerwania przez Rosję budowy gazociągu południowego, kraje udziałowcy projektu zdecydowały się wrócić do idei korytarza południowego.

– Ten projekt stał się dla krajów Unii jednym z priorytetów, po tym, jak Rosja wycofała się z budowy South Stream – mówił po spotkaniu unijny komisarz ds. energetyki Marosz Sefczowicz ze Słowacji.

To jego ministrowie zobowiązali do „wyjaśnienia sytuacji ze stroną rosyjską". Chodzi o brak oficjalnych powiadomień o rezygnacji z projektu. Nie otrzymali ich ani główni wykonawcy (oprócz jednego, który jeszcze prac  nie zaczął), ani kraje uczestniczące w budowie. Mimo że ustalenia z Brukseli miały „charakter nieoficjalny", to ministrowie powołali grupę roboczą. Jej zadaniem jest  „koordynacja działań przy wykonaniu projektów transgranicznych i transeuropejskich, które pozwolą zróżnicować dostawy gazu w regionie".

Sefczowicz wyjaśnił, że ministrowie „wzięli pod uwagę uproszczenie problemów politycznych i biurokratycznych przy realizacji korytarza południowego. Chcą też współpracować z krajami spoza Unii. Bruksela już otrzymała od Azerbejdżanu i Turcji deklaracje o zainteresowaniu projektem".

Korytarz południowy to europejska koncepcja dostaw gazu, bazująca na lokalnych gazociągach o łącznej długości 3500 km. Gaz popłynąłby z regionu Morza Kaspijskiego, omijając Rosję. Projekt przedstawiono po raz pierwszy w 2009 r.

Głównym dostawcą gazu ma być Azerbejdżan i złoże Shah Deniz 2 pod dnem Morza Kaspijskiego. Gaz popłynąłby gazociągiem podmorskim do terminalu Sangachal blisko Baku, a stąd gazociągiem SCP (South Caucasus Pipline – Południowego Kaukazu) przez Azerbejdżan i Gruzję do granicy z Turcją.

Stąd przesył przejąłby gazociąg TANAP (transanatolijski – najdłuższy w systemie). Od granicy greckiej gaz płynąłby gazociągiem TAP (transadriatycki), a dalej lokalnymi gazociągami przez Albanię do Włoch.

W czerwcu 2012 r. prezydent Azerbejdżanu i premier Turcji podpisali porozumienie o budowie TANAP. Pierwszą nitką popłynie 16 mld m sześc.gazu, z czego Turcja otrzyma 6 mld. Do tego Bułgaria, Grecja i Rumunia chcą zbudować gazociąg, który połączy te kraje.

Najważniejsi partnerzy w korytarzu południowym to Azerbejdżan, Turkmenistan, Gruzja, Kazachstan, Turcja, Irak, Egipt oraz ewentualnie Iran i Uzbekistan. Największą barierą są problemy geopolityczne. Unia chce też uniknąć uzależnienia od jednego kraju tranzytowego, w tym wypadku Turcji. Stąd pomysł, by przeorientować część dostaw dla Europy Południowej na gaz skroplony. W tym celu trzeba zbudować morskie terminale LNG na szlaku korytarza południowego.

Komisarz Sefczowicz zaznaczył, że Azerbejdżan zapewnił, iż gazociąg od kaspijskiego złoża będzie budowany „w szybkim tempie". Podstawą inwestycji w korytarz południowy jest przestrzeganie zasad trzeciego pakietu energetycznego (w 2013 r. KE wyłączyła spod pakietu gazociąg TAP). Korytarz miałby przesłać pierwszy gaz w 2019 r.

Koszt inwestycji szacowany był na 45 mld dol., ale może wzrosnąć. Sprawa finansowania ma stanąć na szczycie Unii 18–19 grudnia.

Fiasko Nabucco

Pomysł na gazociąg dostarczający krajom Unii gaz z regionu Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu z ominięciem Rosji narodził się 12 lat temu. Wyszedł z Brukseli i Waszyngtonu i stanowił strategiczną część programu Trans-European Networks-Energy (TEN-E). W 2002 r. powstało konsorcjum budowy gazociągu Nabucco złożone z austriackiego OMV, MOL Group z Węgier, Bulgargaz, rumuńskiego Transgaz oraz tureckiego BOTA. Gazociąg miał liczyć 3893 km i łączyć Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry i Austrię. Na pierwszych trasach widnieją też dwa odgałęzienia – do Gruzji i Iranu. Najdłuższy był odcinek turecki – 412 km. Moc przesyłowa miała wynosić ok. 50 mld m sześc. gazu rocznie. Głównymi dostawcami gazu miały być Irak, Azerbejdżan i Turkmenistan. Brany był pod uwagę także Egipt. Komisja Europejska zagwarantowała sfinansowanie połowy kosztów projektu. Lata mijały, rosyjski gaz drożał, a prace przy Nabucco stały w miejscu. We wrześniu 2013 r. udziałowcy ogłosili, że z projektu rezygnują.

Zakończone we wtorek w Brukseli rozmowy ministrów energetyki Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Rumunii, Słowenii, Węgier i Włoch przyniosły decyzje w sprawie rynku gazu. Wobec przerwania przez Rosję budowy gazociągu południowego, kraje udziałowcy projektu zdecydowały się wrócić do idei korytarza południowego.

– Ten projekt stał się dla krajów Unii jednym z priorytetów, po tym, jak Rosja wycofała się z budowy South Stream – mówił po spotkaniu unijny komisarz ds. energetyki Marosz Sefczowicz ze Słowacji.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Jeden diament odmieni los zadłużonego mieszkańca Indii
Biznes
Unikalna kolekcja autografów sprzedana za 78 tys. funtów. Najdroższy Mao Zedong
Biznes
Japończycy kontra turyści. Ceny w restauracjach różne dla miejscowych i gości
Biznes
Wymiany aktywami nie będzie. Bruksela zabrania transakcji z Rosjanami
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Biznes
Bernard Arnault stracił w 2024 r. więcej niż jakikolwiek miliarder