Oficjalnie sprawa trafiła do Prokuratury Generalnej 5 grudnia, tuż przed grekokatolickim Bożym Narodzeniem i Nowy Rokiem czyli dniami wolnymi od pracy. Stało się to po sygnałach z ukraińskich elektrociepłowni, które alarmowały, że kupiony za duże pieniądze węgiel z RPA po prostu nie chce się palić.
„Przed sądowe śledztwo wykazało, że dyrektor państwowego przedsiębiorstwa Ukrinterenergo, w złej wierze i świadomie wykorzystał swoje służbowe pełnomocnictwa; działał w sposób przemyślany w zmowie z grupą innych osób. Dyrektor w sierpniu 2014 r podpisał kontrakt z brytyjską firmą Steel Mont Trading Ltd na zakup 1 mln ton węgla z RPA. Miał przy tym pełną wiedzę o tym, że kupuje surowiec bardzo niskiej jakości, nienadający się do wykorzystania w ukraińskich elektrowniach" - głosi komunikat prokuratury generalnej, cytowany przez rosyjską agencję Regnum.
W tym czasie Brytyjczycy zerwali współpracę z Ukraińcami z powodu wszczęcia w RPA śledztwa dotyczącego sprzedaży węgla. Pomimo tego Ukraina dalej będzie kupować afrykański węgiel. Poinformował o tym wczoraj Władimir Demczyszyn minister energetyki i górnictwa, który zastąpił na stanowisku zdymisjonowanego Jurija Prodana. Ten jeszcze w październiku zapewniał, że Ukraina kupiła w RPA antracyt najwyższej kaloryczności.
Dwa statki z węglem za kilka dni przybiją do wybrzeża ukraińskiego. Jest w nich w sumie 160 tys. ton paliwa.
- Ten węgiel kupimy taniej, aniżeli zapłaciliśmy za poprzednie dostawy - zapewnił minister. Przyznał jednak i ten węgiel jest niskiej jakości i aby spalał się w elektrowniach potrzebuje dodatków.