Panele fotowoltaiczne na dachach 1000 mieszkańców gminy Pietrowice Wielkie w województwie śląskim – to nowy projekt tej gminy, o którym „Rzeczpospolitej" mówi przewodniczącego rady gminy, Henryk Joachim Marcinek.
Chce do niego zachęcać, opierając się na dotacjach i pożyczkach w ramach programu „Prosument" Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) lub pomocy w postaci taryf gwarantowanych za odsprzedaż do sieci nadwyżki energii wyprodukowanej w przydomowych instalacjach.
Brak danych
Preferencyjne ceny za sprzedaż wejdą w życie dopiero od przyszłego roku, jeśli ustawa o OZE uchwalona ostatnio przez Sejm zostanie podpisana przez prezydenta.
Jednak ci, którzy zastanawiają się nad taką inwestycją już dziś, muszą rozważyć, co będzie im się bardziej opłacać. Problem w tym, że nie mają wystarczających danych, by taką decyzję w sposób świadomy i racjonalny podjąć.
Na razie wiadomo tylko, że oba rodzaje pomocy nie mogą się łączyć. Czyli ktoś kto weźmie pieniądze na samą instalację np. z „Prosumenta" od stycznia 2016 r., kiedy wchodzi w życie ustawa, nie będzie mógł skorzystać z preferencyjnych cen. Ale tu pojawia się kolejny problem. – Jaką cenę dostanie mieszkaniec za 1 kWh, jeśli skorzysta z „Prosumenta"? – pyta Marcinek, bo chce rzetelnie poinformować mieszkańców swojej gminy, na co mogą liczyć. I choć to nie pierwszy projekt proekologiczny gminy (wcześniej wybudowała w 11 miejscowościach ok. 1500 przydomowych biologicznych oczyszczalni ścieków), to Marcinek przyznaje, że w gąszczu przepisów ustawy o OZE można się pogubić.