Według informacji przekazanych zarówno inwestorom, jak i związkowcom z United Auto Workers kapitał ma wzmocnić wydajność, jakość i rentowność największego amerykańskiego producenta samochodów.

Dokładny podział środków ma zostać uzgodniony "w ciągu najbliższych miesięcy" – czytamy w komunikacie. Alan Batey, prezes GM North America, uznał inwestycje za dowód, że spółka strategicznie inwestuje w ludzi, narzędzia i wyposażenie. Ma to stworzyć lepsze możliwości szybszego wdrażania do produkcji kolejnych nowych modeli aut.

W dziedzinie sprzedaży samochodów GM chce już w 2016 roku osiągnąć 10-procentowy margines zysku (EBIT) bez uwzględnienia odsetek oraz podatków. W ciągu kolejnych pięciu lat General Motors chce osiągnąć podobny wynik dla całego koncernu. W 2014 roku wskaźnik ten wynosił 8,9 proc. w przypadku aut oraz 4,2 proc. dla całej spółki.

Nie będą to jednak największe inwestycje GM w ostatnich czasach. Od czasu wyjścia z bankructwa w czerwcu 2009 roku producent zainwestował w USA ok. 16,8 miliarda dolarów. Według szacunków GM miało się to przyczynić do utworzenia 3650 miejsc pracy i zabezpieczyło zatrudnienie 20700 kolejnych. Jednak od chwili wejścia na giełdę w 2010 roku kurs akcji GM niewiele się zmienił, choć w tym samym czasie wskaźnik Dow Jones zyskał na wartości ponad 60 proc. Koncern zarabia pieniądze a na początku 2014 roku zaczął wypłacać dywidendy gotówkowe.

Jednocześnie General Motors nie ukrywa zamierza zwiększać inwestycje poza granicami USA – przede wszystkim w Chinach i Meksyku, poza zasięgiem związku zawodowego UAW. W przypadku Chin chodzi przede wszystkim o ekspansję na wciąż rosnącym i chłonnym rynku, w przypadku południowych sąsiadów USA, możliwość tańszej produkcji aut na cały rynek północnoamerykański.