Koncern z Detroit, który traci pieniądze po 18 latach obecności w tym kraju, przygotowuje szturm modelami dla pobudzenia malejącej sprzedaży i chce uczynić z Indii nowy światowy ośrodek produkcji i eksportu, odpuszczając Koreę, gdzie koszty pracownicze wystrzeliły w ostatnich latach.
W ramach planu strategicznego, który przedstawi w tym roku, zacznie w Indiach sprzedaż nowych subkompaktów, bo klienci przestawiają się stopniowo z najtańszych samochodów bez dodatkowego wyposażenia na takie, które oferują więcej miejsca i są bardziej użyteczne. GM już przygotowuje dwie premiery mające poprawić jego wizerunek: w II półroczu pojawi się SUV Trailblazer, a na początku 2016 r. wielofunkcyjny van Spin.
- Indie są chyba ostatnią dużą biała kartą w przemyśle samochodowym - stwierdził w niedawnym wywiadzie szef działu międzynarodowego GM, Stefan Jacoby.
Rynek samochodów w Indiach zachowywał się bez zmian w kilku ostatnich latach, z roczną sprzedażą nieco ponad 3 mln sztuk, ale wybór na premiera Narendry Modi zmienił sytuację, bo on obiecał ożywić trzecią gospodarkę Azji. - Indie odzyskały zaufanie po jego wyborze - stwierdził Jacoby (57), który przyszedł w 2013 r. do GM z Volvo Cars. - Jesteśmy optymistami, widzimy potencjał wzrostu w Indiach i uważamy, że Chevrolet ma duże szanse zdobycia udziału w tym rynku. Rośnie dobrobyt i siła nabywcza, pojazdy po 5-8 tys. dolarów będą coraz bardziej znikać.
Podobnie Ford i Nissan zmieniły swe strategie, aby mogły zwiększyć eksport z Indii.