Nowa Kompania Węglowa (KW) jeszcze nie powstała, a już wywołuje ogromne emocje w branży węglowej. To będzie drugie życie obecnej KW, która przeniesie do nowej spółki 11 kopalń. Zapytaliśmy ekspertów, jak oceniają szanse na to, że Kompania w nowej odsłonie przestanie przynosić gigantyczne straty i zacznie zarabiać na węglu.
Trudny początek
Powołanie Nowej KW, która powstanie w strukturach państwowego Węglokoksu, to element rządowego planu dla górnictwa. Taki scenariusz został zaakceptowany w styczniu przez związki zawodowe po głośnych górniczych protestach. Nowa KW ma jednak problemy już na starcie. Musi bowiem znaleźć inwestorów, a ci nie palą się do finansowania węglowej spółki. Z naszych informacji wynika, że kapitały własne spółki mają sięgnąć 3,2 mld złotych.
Na razie jedynie Polskie Inwestycje Rozwojowe poinformowały, że rozważają uczestnictwo w tym przedsięwzięciu. Nieoficjalnie wiadomo też, że resort skarbu liczy na zaangażowanie się w projekt spółek energetycznych – głównie Polskiej Grupy Energetycznej. – Optymizmem napawają rozmowy z bankami, także zagranicznymi i komercyjnymi – przekonywał ostatnio na Śląsku Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa.
Tymczasem żaden z pytanych przez nas analityków nie spodziewa się, by w Nową KW chciał zainwestować jakikolwiek prywatny podmiot.
Czasu jest niewiele – spółka ma powstać na przełomie czerwca i lipca. Natomiast zarząd Kompanii spodziewa się wstępnych ofert od inwestorów już na początku czerwca.