Wydłużony o dwa tygodnie termin składania ofert upływa 8 czerwca. Nie wiadomo, czy będzie jeszcze dłuższy. – Proces prywatyzacyjny PKP Energetyka jest realizowany zgodnie z harmonogramem. Obecnie oczekujemy na złożenie ofert wiążących – powiedział nam Sławomir Baniak, dyrektor zarządzający ds. prywatyzacji i nadzoru właścicielskiego grupy PKP. Przedstawiciele kolejowej spółki nie chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy przy wyborze zwycięzcy liczyć się będzie tylko cena, czy też inne względy. To ważne, bo firmą zainteresowali się politycy.
Cień polityki
Zaniepokojenie procesem prywatyzacji PKP Energetyka wyraził Krzysztof Tchórzewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich dniach poseł złożył w tej sprawie interpelację. W piśmie do premier Ewy Kopacz oraz ministrów: spraw wewnętrznych, obrony narodowej oraz infrastruktury i rozwoju, poseł PiS przestrzega, że nowy prywatny właściciel PKP Energetyka może prowadzić rozwój sieci przesyłowej i rozdzielczej zgodnie z własnym interesem, a nie strategią rozwoju transportu kolejowego w Polsce. Co na to ministerstwa?
– Zgodnie z ustawą mamy 21 dni na odpowiedź na interpelację. Zrobimy to bez zbędnej zwłoki – informuje Piotr Popa, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, czyli resortu nadzorującego PKP. Podobnie jak kolejowa grupa nie chciał jednak odnieść się do pytania, czy przejęcie spółki przez jedną z grup kontrolowanych przez Skarb Państwa wyeliminowałoby ryzyko dotyczące bezpieczeństwa infrastruktury.
– Dużo szumu wokół tej prywatyzacji zrobiły związki zawodowe. Takie działania padają na podatny grunt, zwłaszcza w okresie przedwyborczym, który nie służy racjonalnym zachowaniom czy decyzjom – komentuje zamieszanie wokół PKP Energetyka Andrzej Czerwiński z PO, przewodniczący sejmowej Komisji ds. Energetyki i Surowców. Jest zdania, że wszystkie wątpliwości związane ze sprzedażą powinny zostać jak najszybciej wyjaśnione. Chodzi np. o pochodzenie kapitału, co może być istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa systemu energetycznego. – To będzie przedmiotem obrad na posiedzeniu [sejmowej – red.] Komisji Infrastruktury, prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami. Nie wyobrażam sobie, by tak ważne kwestie zostawiać na jesień – podkreśla Czerwiński.
Pytania o bezpieczeństwo sieci
Na europejskim rynku znane są przypadki wpływu zagranicznego na infrastrukturę wrażliwą. Kontrolowany przez rząd holenderski operator systemu przesyłowego TenneT z jednej strony odpowiada za sieć wysokich napięć w całej Holandii i jej połączenia z sąsiadami, a z drugiej – działając przez TenneT TSO – jest jednym czterech operatorów systemów przesyłowych w Niemczech. Podobnie jak belgijski operator – spółka Elia, która działa na niemieckim rynku (w innej części niż TenneT) poprzez zależną od niej firmę 50hertz. Z kolei większościowy pakiet Elii jest w obrocie na giełdzie Euronext, a tylko 45,4 proc. kontroluje spółka reprezentująca belgijskie gminy i firmy z nimi powiązane. Wywodzący się z niemieckiej grupy RWE Stoen Operator zawiaduje siecią dystrybucyjną Warszawy. Jeszcze nikomu z tego powodu prądu nie zabrakło.