Według prognoz Oxford Economics sporządzonych na zamówienie HSBC, polski eksport do Chin, który w ub. roku wyniósł 1,7 mld euro, może do 2020 roku rosnąć w tempie 11 proc. rocznie. To jednak za mało by zrównoważyć niekorzystne dla nas saldo w dwustronnych obrotach towarowych. Import z Chin do Polski jest blisko dziesięciokrotnie większy niż wartość polskiego eksportu. - Spośród największych gospodarek świata z żadną nie mamy tak potężnej dziury handlowej jak z Chinami – twierdzą autorzy raportu.

Sytuacja ma się jednak stopniowo zmieniać. - Dla Chin jesteśmy najważniejszym partnerem w Europie Środkowo-Wschodniej. Wymiana handlowa między naszymi krajami będzie się zwiększać – uważa zastępca dyrektora w Departamencie Współpracy Ekonomicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Maciej Fałkowski. Szansą dla polskich firm ma być chiński program rozwojowy „One Belt. One Road". Ma w założeniach mocniej otworzyć chińską gospodarkę na świat. – W ciągu najbliższych dziesięciu lat Chiny dokonają takiego postępu jak Stany Zjednoczone w ciągu pół wieku – twierdzi Corporate Banking Manager w HSBC Bank Polska, Marcin Mitko. Polskie przedsiębiorstwa będą mogły angażować się w inwestycje infrastrukturalne na terenie Chin, np. budowę dróg czy linii kolejowych, gdzie z uwagi na gigantyczną skalę przedsięwzięć mogą działać jako podwykonawcy przedsiębiorstw chińskich lub dostawcy komponentów.

Okazją dla polskich eksporterów ma być również dynamiczny rozwój chińskich miasta. W 2011 roku po raz pierwszy liczba osób w nich mieszkających była większa niż tych poza nimi. Tymczasem szacuje się, że do przeskoczenia chińskiego społeczeństwa na wyższy poziom rozwoju, do miast musi się przenieść jeszcze ok. 300 mln osób. To chiński plan na najbliższe 15-20 lat. Taki kierunek rozwoju prawdopodobnie doprowadzi do pojawienia się problemów z zaopatrzeniem w żywność. A to otworzy kolejne pole dla europejskich, w tym polskich przedsiębiorców z sektora żywnościowego, dzięki zwiększeniu chińskiego popytu na import europejskich produktów rolno-spożywczych.

Prowadzeniu interesów z Chinami będzie również sprzyjać szybki rozwój logistyki. Jest to ważne zwłaszcza dla małych firm, które nie ekspediują towarów w takich ilościach jak wielkie koncerny, o których ładunki konkurują firmy transportowe. – Do Chin nie trzeba wcale wysyłać kilku kontenerów. Możliwości logistyczne są tak duże, że wyeksportowanie nawet pół palety towaru staje się opłacalne – podkreśla główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych KUKE, Piotr Soroczyński.

Według raportu Grand Thornton i HSBC, Chiny za kilkadziesiąt lat mogą stać się największą gospodarką na świecie, a w 2050 roku wartość tamtejszego PKB przekroczy 25 bilionów dol. Jednocześnie wzrośnie poziom dochodów Chińczyków: do prawie 18 tys. dol. z ok. 7,5 tys. dol. na koniec ubiegłego roku. Polska ma więc szanse na zwiększenie eksportu do Chin towarów luksusowych, jak biżuterii, kosmetyków czy jachtów i łodzi motorowych. Polskie stocznie jachtowe są coraz bardziej zainteresowane chińskim rynkiem, zwłaszcza, że swoje łodzie sprzedają tam coraz śmielej producenci zachodni.