Holendersko-brytyjski koncern jest zainteresowany wymianą aktywów z Gazpromem. W zamian za swoje udziały w którymś z zagranicznych projektów, chce dostać udział w projekcie Sachalin-3.
- Rosja ma 25 proc. światowych zasobów gazu (wg BP jest to 17,4 proc.) i są one położone blisko rynków nam znanych - cytuje prezesa Shella Bena van Berdena agencja Bloomberg.
Podczas tegorocznego forum ekonomicznego w St. Petersburgu koncerny podpisały porozumienie o strategicznym partnerstwie. Do tej pory różnie z tym było. Na Sachalinie (rosyjska wyspa 50 km na północ od japońskiego Hokkaido) Shell ma 27,5 proc. w spółce Sakhalin Energy kontrolowanej przez Gazprom i nie może się porozumieć co do rozbudowy zakładów LNG. Gazprom nie ma teraz na to pieniędzy ani źródeł dostaw gazu. Dlatego uruchomienie trzeciego bloku zakładów zaplanował dopiero na 2021 r.
Shell nawiązał więc współpracę z Novatek, który w przyszłym roku rusza z nową fabryką LNG na półwyspie jamalskim. Shell podpisał 20-letni kontrakt na zakup 0,9 mln ton LNG z Jamału. Według rosyjskich analityków Gazprom jest obecnie bardziej skłonny do ustępstw, bo nie udało mu się wymusić na Exxonie (operator konkurencyjnego projektu Sachalin-1) dostępu do wydobywanego gazu. Dlatego musi zainwestować w nowe złoża podmorskie na Morzu Peczorskim (Arktyka).
A tutaj Rosjanie potrzebują sprzętu i technologii zagranicznych. Do tej pory dostarczały to firmy amerykańskie FMC Technologies, Cameron, GE Subsea i norweski Aker. Ale po wprowadzeniu sankcji wycofały się ze współpracy.