Czy znikną projekty-widma?

Wirtualne projekty farm wiatrowych nadal będą blokować moce – przestrzegają prawnicy i eksperci.

Aktualizacja: 26.08.2015 07:21 Publikacja: 25.08.2015 21:00

Wirtualne projekty farm wiatrowych nadal będą blokować moce – przestrzegają prawnicy i eksperci zajm

Wirtualne projekty farm wiatrowych nadal będą blokować moce – przestrzegają prawnicy i eksperci zajmującymi się zieloną energetyką.

Foto: Bloomberg

Istnieje ryzyko, że jeden z podstawowych celów ustawy o odnawialnych źródłach energii – jakim było wyeliminowanie zjawiska blokowania mocy – może nie zostać zrealizowany.

Wszystko przez wprowadzoną w maju możliwość jednostronnego wypowiedzenia umowy o przyłączenie dla projektu farmy wiatrowej, któremu minął określony umownie termin na dostarczenie energii do sieci – wskazują prawnicy. Ustawa o OZE daje na to 48 miesięcy (lub w przypadku morskiej farmy – 72 miesiące).

Kwestia definicji

– Bardziej odpowiednią formą niż wypowiedzenie byłby tu znany z rynku budowlanego tryb odstąpienia od umowy. Taka praktyka powinna się utrwalić na całym rynku energetycznym, bez względu, czy jest to technologia odnawialna czy konwencjonalna – wskazuje radca prawny z kancelarii DLA Piper Wiater Mikołaj Strojnowski.

Z tego względu zaleca zmiany w tym zakresie w przypadku nowelizacji ustawy o OZE. Przede wszystkim dlatego, że wypowiedzenie nie skutkuje zwrotem wzajemnych należności i świadczeń, w tym zaliczki, której wysokość może wynieść nawet 3 mln zł. W przypadku odstąpienia do takiego zwrotu dochodzi, choć niekoniecznie w pełnej wysokości – argumentuje Strojnowski.

Jego zdaniem jeśli ta sprawa nie zostanie uregulowana, sprawy będą grzęzły na długie miesiące w sądach.

Aukcje zweryfikują?

Dziś umowy na podłączenie do sieci mają elektrownie wiatrowe na lądzie o łącznej mocy ok. 23 tys. MW, ale odliczając już kręcące się turbiny, jest ich ok. 19 tys. MW.

Jan Biernacki, ekspert ds. OZE w firmie doradczej PwC, twierdzi, że większość z nich to martwe projekty. – Jeśli w ciągu ostatnich dziesięciu lat zbudowano nieco ponad 4 tys. MW mocy wiatrowych, to statystycznie tylko część inwestycji z umowami przyłączeniowymi zostanie zrealizowana w najbliższych latach – wskazuje Biernacki.

Jak zaznacza, oczyszczenie rynku może pomóc realizować nowe projekty, których właściciele będą chcieli wejść w system aukcyjny (oprócz umowy przyłączeniowej trzeba mieć pozwolenie na budowę i decyzję środowiskową). Można się spodziewać, że w związku z tym wystąpią mimowolne ofiary, np. w gronie inwestorów, którzy planują poczekać na wyniki pierwszych aukcji, zanim podejmą decyzję o kontynuacji inwestycji. – Z perspektywy biznesowej nie ma większego znaczenia, jaka będzie forma prawna sposobu wycofania lub unieważnienia umowy przyłączeniowej – zaznacza Biernacki.

Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej zapisy ustawy o OZE nie spowodują lawinowego oczyszczenia rynku z tzw. projektów wirtualnych. Ich weryfikacja będzie następować stopniowo w kolejnych ogłaszanych co roku aukcjach na zielone moce.

Opinia

Arkadiusz Sekściński, Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej

Ustawa o OZE i nowelizacja Prawa energetycznego (tzw. mały trójpak energetyczny) daje narzędzia operatorom, by mobilizować inwestorów w zakresie harmonogramu realizacji inwestycji. Ale nowa regulacja jasno też mówi, że wydane umowy przyłączeniowe są ważne zgodnie z datą określoną w umowie, ale nie dłużej niż 48 miesięcy od wejścia w życie ustawy, czyli do połowy 2019 r. Dziś umowy na przyłączenie do sieci wydano dla 23 tys. mocy wiatrowych (w tym 4 tys., które już pracują). Liczę, że do 2020 r. dodatkowe 4 tys. MW zostanie zagospodarowane przez wiatraki. Po tej dacie i tak większość umów przyłączeniowych wygaśnie i trzeba będzie podpisywać nowe.

Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Biznes
Finansowanie obronności z UE (na razie) niewypałem
Biznes
Poradzimy sobie z kumulacją inwestycji
Biznes
Gdzie wypoczywa dwór Władimira Putina i objęci sankcjami oligarchowie?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku