Władze Europejskiej Partii Ludowej na czwartkowym spotkaniu w Katowicach przyjęły dokument o konieczności prowadzenia wspólnej polityki energetycznej. Napisała go wspólnie dwójka europosłów: Jacek Saryusz-Wolski (PO) oraz Francoise Grossetete (francuska partia Republikanie) i ostateczna wersja jest kompromisem między polskim podejściem z jednej strony a francusko-niemieckim z drugiej.
Wspólna dyplomacja
Nawet jednak w tej kompromisowej wersji dokument sygnowany przez największą grupę polityczną w Parlamencie Europejskim jest ambitny i idzie dalej niż propozycje do tej pory przedstawiane przez Brukselę. – Wyrwanie się spod dominacji jednego dostawcy i zwiększenie odporności na geopolityczne zagrożenia jest dzisiaj koniecznością i kwestią strategicznego bezpieczeństwa Unii – uważa Jacek Saryusz-Wolski.
Polskiemu eurodeputowanemu zależało na tym, żeby do europejskiej debaty wrócił mechanizm wspólnych zakupów zaproponowany ponad rok temu przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. W obecnym projekcie wspólnej polityki energetycznej przygotowanym przez Komisję Europejską tego punktu już nie ma, bo budził on zbyt wiele oporów, głównie w takich krajach, jak Niemcy, Francja czy Holandia. W dokumencie EPL, do której przecież należą również przedstawiciele tych krajów, nie udało się przeforsować takiego mechanizmu, ale stworzono dla niego furtkę. Mowa o dobrowolnych regionalnych grupach zakupowych, które mogą przekształcić się w mechanizm wspólnych negocjacji w imieniu UE.
Drugim ważnym punktem programu chadeków jest powołanie specjalnego stanowiska ds. polityki energetycznej w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych. To jej szefowa Federica Mogherini występuje jako unijna minister spraw zagranicznych na wszelkiego rodzaju szczytach UE z państwami trzecimi, to ona przygotowuje strategię stosunków Unii z innymi krajami. Chadekom zależy, aby stworzyć podwaliny pod dyplomację energetyczną i powołać osobę, która służyłaby Mogherini radą w tej sprawie. Tak aby energia stała się elementem wspólnej polityki zagranicznej.
Jawność kontraktów
Ponadto EPL uważa, że Komisja powinna uzyskać prawo analizowania energetycznych kontraktów międzyrządowych i komercyjnych, zarówno przed, jak i po ich podpisaniu. To sprawa, która budzi ogromne kontrowersje w UE. O ile KE już dziś ma wgląd w umowy międzyrządowe, choć często już po ich podpisaniu, to nie wie, co się dzieje w znacznie ważniejszych kontraktach komercyjnych. KE ma przygotować swoją propozycję w tej sprawie, ale wiadomo, że wiele krajów sprzeciwia się obowiązkowi przedstawiania Brukseli kontraktów komercyjnych.