Sprawa od dłuższego czasu budzi spore kontrowersje. Oliwy do ognia dolał raport NIK, z którego wynika, że Ministerstwo Skarbu Państwa sprzedało akcje Ciechu na rzecz KI Chemisty (spółki zależnej od Kulczyk Investment) zbyt tanio. Chociaż podobne tezy można w raporcie znaleźć w stosunku do trzech innych firm (Kopalni Węgla Brunatnego Adamów, Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław oraz Mebli Emilia), to sprawa Ciechu budzi najwięcej emocji.
Różne punkty widzenia
Do sprzedaży akcji Ciechu doszło w 2014 r. 5 marca spółka KI Chemistry ogłosiła wezwanie do sprzedaży prawie 34,8 mln akcji Ciechu stanowiących 66 proc. kapitału spółki. Cena została ustalona na 29,5 zł. 29 maja kupujący podbił cenę do 31 zł. Skarb Państwa, który posiadał niemal 20 mln akcji (37,9 proc.), przystał na tę ofertę (w międzyczasie zainkasował także dywidendę z zysku za 2013 r. w wysokości 1,13 zł na akcję).
Ówczesnym ministrem skarbu był Włodzimierz Karpiński. Jedną z osób odpowiedzialnych za transakcję był z kolei Paweł Tamborski obecny jeszcze prezes GPW (ostatnio podał się do dymisji, funkcję szefa giełdy będzie sprawował do końca 2015 r.).
– W sprawie sprzedaży akcji Ciechu nie mam sobie nic do zarzucenia. Była przeprowadzona w najbardziej transparentny sposób, w trybie publicznego wezwania do sprzedaży akcji. Każdy, kto był zainteresowany zakupem, mógł przebić ofertę Kulczyk Investment. Dodatkowo Skarb Państwa wbrew warunkom wezwania wziął wysoką dywidendę. Decyzja o sprzedaży pakietu akcji należącego do Skarbu Państwa została podjęta przez kierownictwo ministerstwa po podniesieniu przez kupującego ceny. Takie są fakty – tłumaczył na łamach „Rzeczpospolitej" Tamborski.
Spółka Kulczyk Investment nie odniosła się do raportu NIK. Przypomniała jednak, że „zakup akcji Ciechu odbył się w drodze wezwania na sprzedaż akcji – najbardziej transparentnego procesu na rynku kapitałowym". Sprawie przygląda się też resort skarbu, który po raporcie NIK wystosował specjalne oświadczenie.