Reklama

Niemcy kuszą U-bootami ze stoczni w Szczecinie

Jeśli Polska wybierze niemieckie okręty podwodne, grupa ThyssenKrupp Marine Systems z Kilonii jest gotowa zbudować tu stocznię.

Aktualizacja: 30.06.2017 07:46 Publikacja: 29.06.2017 20:40

Odnowiony U-212 ma szanse na podbój rynku.

Odnowiony U-212 ma szanse na podbój rynku.

Foto: Wikipedia

Rząd jeszcze nie zdecydował, czy realizację wartego ponad 10 mld zł największego programu modernizacyjnego Marynarki Wojennej o kryptonimie Orka powierzy ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS), francuskiej korporacji stoczniowej Naval Group (d. DCNS) czy też skłoni się do oferty szwedzkiego Saaba. Siły morskie RP chcą jeszcze w tej dekadzie pozyskać co najmniej trzy okręty podwodne o klasycznym napędzie, uzbrojone w rakiety manewrujące.

Niemcy (i ich okręty U-214 i U-12 CD) uważani są za faworyta w polskim zbrojeniowym wyścigu. Teraz TKMS ujawnił prawdziwą wunderwaffe w starciu o okrętowe zamówienia.

Koncern z Kilonii zapowiada, że jest zainteresowany wybudowaniem w Szczecinie kompletnej linii technologicznej produkcji U-bootów i i wyszkoleniem załogi. – Wszystkie okręty zamawiane przez nas byłyby od początku produkowane w Polsce – zapewnia Philipp Schön, dyrektor ds. handlowych TKMS.

Szczecińska lokalizacja przyszłej firmy jest nieprzypadkowa. Niemiecki producent ocenił, że aktywa państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) w Zachodniopomorskiem ze względów logistycznych nadawałyby się idealnie do współpracy z kompleksem stoczniowym w Kilonii. Dyrektor Schön podkreśla, że utworzenie nowej stoczni w Szczecinie to niejedyna rozważana opcja: w grę wchodzi zaadaptowanie do podwodnych technologii istniejącej Stoczni Remontowej Gryfia (dziś w grupie PGZ), ale też innej wskazanej przez polskie władze firmy okrętowej z Wybrzeża.

W oczekiwaniu na wybór przez polskie MON przyszłego dostawcy okrętów podwodnych TKMS analizuje z przedstawicielami PGZ różne modele finansowania stoczniowych inwestycji.

Reklama
Reklama

– Nie jest naszą ambicją być właścicielem okrętowej spółki w Polsce, choć bierzemy też pod uwagę zaangażowanie kapitałowe. Jeśli zdobędziemy polskie zamówienia i przeniesiemy budowę okrętów do was, chcielibyśmy przede wszystkim dysponować sprawnym, efektywnym przedsiębiorstwem, np. spółką joint venture, która dostarczy komponentów odpowiedniej jakości, w określonym terminie i po ustalonych kosztach – mówi dyr. Schön.

Niemcy sugerują, by firma stworzona do budowy okrętów była nadzorowana przez specjalistów TKMS, jeśli to koloński koncern miałby wziąć pełnię odpowiedzialności za wykonanie podwodnego zamówienia RP.

– To racjonalne podejście – ocenia Robert Rochowicz, ekspert militarny i znawca okrętów. Inni analitycy rynku zbrojeniowego zwracają uwagę, że niemiecki koncern jest zainteresowany kooperacją przy produkcji, bo ma w portfelu kontrakty na 17 podwodnych jednostek i nawet przy rozbudowie potencjału niemieckich stoczni mógłby mieć problem z realizacją zamówień.

– Dołączenie do niemieckiego pociągu akurat teraz to szansa nie tylko na pozyskanie kompetencji w budowie podwodnych broni, ale też na znalezienie się w łańcuchu dostaw TKMS i wieloletniej współpracy przy budowie nowoczesnych okrętów na rynki trzecie – kusi koncern z Kilonii. Jego konkurenci z Francji i Szwecji obiecują to samo.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama