Największa grupa z 621 startupów, które objęła swoim najnowszym badaniem Fundacja Startup Poland, finansuje się z własnych środków. – W porównaniu z poprzednimi laty, w 2017 r. mniej startupów w Polsce rozwijało się z pomocą zewnętrznego kapitału. Głównym modelem finansowania jest bootstrapping, czyli własne oszczędności i reinwestowanie przychodów. Wyłącznie z własnych środków utrzymuje się dziś aż 62 proc. badanych startupów, wobec 50 proc. w zeszłym roku – podają autorzy raportu „Polskie Startupy 2017", który jest objęty patronatem „Rzeczpospolitej" i będzie prezentowany na Forum Ekonomicznym w Krynicy.
Jednocześnie to pieniądze wciąż są największą przeszkodą w rozwoju młodych firm. Aż 65 proc. z nich deklaruje, że właśnie pieniędzy potrzebują najbardziej na tym etapie rozwoju. 77 proc. planuje więc pozyskać zewnętrzne finansowanie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy (najczęściej z funduszu venture capital lub od aniołów biznesu, z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości lub z narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
– Wyzwanie, przed którym stoją dziś startupy w Polsce, to wciąż deficyt smart money, czyli kapitału inwestycyjnego, który idzie w parze z wiedzą ekspercką i międzynarodowymi relacjami biznesowymi. Jednak widzimy pierwsze jaskółki zmian: najbogatsi Polacy powoli uruchamiają własne fundusze inwestycyjne skupione na startupach. Tak zrobili już np. Sebastian Kulczyk i Krzysztof Domarecki. W 2017 r. powstał także pierwszy polski fundusz typu corporate venture capital, PGE Ventures – komentuje w raporcie Julia Krysztofiak-Szopa, prezes Fundacji Startup Poland.
O programie InCredibles Sebastiana Kulczyka, którego pierwszy finał planowany jest na 22 września, pisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej". Jego celem jest nie tylko dofinansowanie obiecujących młodych przedsięwzięć biznesowych, ale także oferowanie im mentorskiego wsparcia i szerokich kontaktów biznesowych umożliwiających międzynarodowy rozwój.