– Wycena obligacji Skarbu Państwa, a przede wszystkim euroobligacji, które posiadamy w naszym portfelu, została obniżona o ok. 290 mln zł – tłumaczył wczoraj Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, na nieoczekiwanie zwołanej konferencji. O taką kwotę spadły przychody spółki w IV kwartale. Gdyby bank nie musiał aktualizować wyceny obligacji, jego zysk za cały rok wyniósłby ok. 700 mln zł, a będzie on na poziomie 480 mln zł.
– Papiery skarbowe wyceniamy po cenach rynkowych. Od października polskie euroobligacje mocno traciły na wartości – wyjaśnia Brunon Bartkiewicz.
Oprócz wyceny obligacji skarbowych negatywnie na wynik banku wpłynęły wyższe w poprzednich kwartałach 2008 r. rezerwy na kredyty oraz instrumenty pochodne. W efekcie akcje banku straciły wczoraj ponad 6 proc.
– To było spore zaskoczenie dla nas. Nikt nie miał świadomości, że ING jest tak mocno zaangażowane w euroobligacje, ani tego, w jaki sposób je wycenia i księguje – mówi Iza Rokicka, analityk UniCredit CAIB.
Sposób księgowania umożliwił bankowi zmianę klasyfikacji wyceny obligacji, która umożliwiłaby im niepokazywanie straty w czwartym kwartale. Analitycy sprawdzali wczoraj, czy inne banki mają w swoich portfelach euroobligacje i jak je wyceniają. Może się bowiem okazać, że także w przypadku innych instytucji wystąpią podobne problemy. Najszybciej inwestorzy poznają wyniki BRE Banku (nastąpi to 3 lutego, reszta publikuje dane w połowie lutego).