Rzeczywiście, stopy procentowe w Polsce były i są wyraźnie wyższe niż w strefie euro. Obecnie u nas wynoszą 5,75 proc., a w Eurolandzie (po ostatnich obniżkach) 3 proc. Ale to nie wyjaśnia wszystkiego. Równie ważna jest nadpłynność sektora, co – mówiąc w uproszczeniu – oznacza, że do banków płynie rzeka pieniędzy, ale one same nie walczą o depozyty klientów, ponieważ nie mogą ich „przerobić” na kredyty. W Polsce relacja kredytów do depozytów to obecnie tylko ok. 60 proc. Podobnie niska jest także na Litwie czy Słowenii (choć relatywnie wysoka w Estonii).
Jak stopy procentowe wpływają na rentowność banków
Również zdaniem Łukasza Jańczaka, analityka Erste Securities, wysokie marże w polskim sektorze to splot kilku czynników. – Po pierwsze, to wpływ stóp procentowych, bo im są one wyższe, tym bankom łatwiej uzyskiwać wyższe marże. Co prawda obniża to popyt na kredyty, ale za to mamy ogromny napływ depozytów – wyjaśnia Jańczak. – Klienci najwyraźniej nie bardzo widzą alternatywę dla lokowania swoich oszczędności, więc trzymają je w bankach. Co zadziwiające, duża część depozytów trzymana jest na nieoprocentowanych rachunkach bieżących, choć klientom nie przynosi to żadnych korzyści – zauważa Jańczak.
Analityk dodaje, że jeśli porównujemy się z krajami zachodniej Europy, to warto też wskazać na odmienną strukturę kredytów mieszkaniowych. W Polsce wciąż jeszcze przeważająca większość to hipoteki ze zmienną stopą procentową (i przy wzroście stóp procentowych przynosi to bankom wymierne zyski), na Zachodzie – większość to kredyty ze stałą stopą procentową (i nawet zmiana kosztów pieniądza nie ma tu aż tak dużego wpływu).
Jak problem frankowy wpływa na cenę kredytów w Polsce
– Obecnie najbardziej rentowny produkt bankowy to… depozyty – ocenia też Kamil Stolarski, analityk Santander BM. – Środki pozyskiwane w formie depozytów są po wyraźnie niższych cenach niż przychody z inwestycji, które banki uzyskują z bonów pieniężnych NBP czy z obligacji Skarbu Państwa – analizuje.
W swojej analizie ZBP zaznacza jednocześnie, że polski sektor bankowy charakteryzuje się najwyższą stopą kosztów całkowitych. U nas ten wskaźnik wynosił w pierwszej połowie tego roku 2,95 proc., a w krajach strefy euro kształtował się od 1,22 proc. w Finlandii do 2,6 proc. w Estonii. Przy czym Polska zajmuje tu pierwsze miejsce ze względu na koszty ryzyka prawnego kredytów frankowych. Gdyby nie to, plasowalibyśmy się na średnim poziomie.