Już w czwartek, 15 czerwca, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda wyrok, który może być przełomowy dla relacji na linii frankowicze–banki. TSUE orzeknie bowiem, czy stronom unieważnionej umowy kredytowej należy się prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Bez ryzyka więcej chętnych
Jeśli wyrok będzie negatywny dla banków (na co obecnie wszystko wskazuje), nie będą one mogły występować z żadnymi dodatkowymi roszczeniami wobec frankowiczów, będą mogły jedynie domagać się zwrotu udzielonego wcześniej kapitału w wartości nominalnej wyrażonej w złotych. Tym samym zniknie duże obecnie ryzyko, że nawet po wygranej w sądzie i po unieważnienie kredytu w CHF bank rozpocznie kontratak w postaci pozwu o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.
A skoro takiego ryzyka nie będzie, można spodziewać się, że zachęci to jeszcze większą liczbę frankowiczów do wejścia na sądową ścieżkę.
– Po korzystnym dla konsumentów wyroku TSUE zapewne wiele osób pozwie bank – ocenia mecenas Adrian Goska, radca prawny z Kancelarii SubiGo. – Według różnych szacunków dotychczas ok. 10–15 proc. frankowiczów w całej Polsce odkładało taką decyzję do momentu ogłoszenia wyroku TSUE. A w ciągu roku pozew może złożyć 30–40 proc. kredytobiorców spośród tych, którzy jeszcze nie podjęli żadnych kroków w sprawie swojego kredytu – dodaje.