„Lekarstwo gorsze od choroby? Ocena propozycji pomocy kredytobiorcom” to zaprezentowana przez FOR analiza pomysłów zgłoszonych przez polityków różnych opcji w reakcji na podwyżki stóp procentowych, które przełożyły się na wzrost rat kredytowych. FOR wylicza, że raty niektórych kredytów rzeczywiście mocno wzrosły np. zaciągniętych na 25 lat o ok. 75 proc., a na 30 lat niemal o 90 proc. Jednak wedle FOR, propozycje rozwiązań są nieadekwatne do problemu.

Po pierwsze, są źle ukierunkowane, pomoc miałaby być dotyczyć wszystkich kredytobiorców hipotecznych. – Tymczasem dla kredytów zaciągniętych przed II kwartałem 2020 r. średnia rata w dotychczasowym okresie spłaty kredytu jest wciąż niższa od raty początkowej – wyliczał Marcin Zieliński, ekonomista FOR, autor opracowania. I dodał, że gdy stawki WIBOR były rekordowo niskie, zawarto tylko 17 proc. wszystkich czynnych obecnie umów kredytowych złotowych.

Po drugie, wszystkie propozycje oznaczają wielomiliardowe koszty w ciągu dwóch lat. W przypadku pomysłu Lewicy to ok. 31 mld zł (dopłaty do odsetek i zamrożenie stawek WIBOR), PO – ok. 20 mld zł („zamrożenie rat kredytu” na poziomie z grudnia 2021 r.). Propozycja PSL (zniesienie marż w kredytach hipotecznych) to ok. 16 mld zł, a PiS (m.in. wprowadzenie od 2023 r. nowego wskaźnika referencyjnego w miejsce WIBOR) – ok. 8,8 mld zł.

Zdaniem pomysłodawców, koszty te ponosić mają banki, ale jak podkreśla FOR, poniosą je klienci banków – zarówno deponenci, którzy otrzymają niższe odsetki od lokat, oraz nowi kredytobiorcy, którzy zapłacą wyższe marże i prowizje. Poszkodowani mogą się też czuć akcjonariusze banków, inwestorzy indywidualni, uczestnicy funduszy inwestycyjnych, itp. Pomysł pomagania tym, którzy mają kredyt o zmiennej stopie oprocentowania, jest też nie fair wobec tych, którzy wybrali droższy kredyt z okresowo stałą stopą.