We wtorek, na fali lekkiego odreagowania na rynkach, kurs franka szwajcarskiego spadł do 4,09, po tym jak w piątek skoczył nawet do 4,20. Dla posiadacza kredytu frankowego, przy racie 300 franków wzrost kursu o 10 groszy zwiększa miesięczną ratę o 30 zł. Brexit i zawirowania na rynku walutowym wywołały nową falę pytań o zasadność i tempo prac nad ustawą frankową.
Przemysław Bryksa z Kancelarii Prezydenta zapowiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla PAP, że „w nieodległym czasie" prezydent złoży jej projekt w Sejmie, nie precyzując jednak terminu. Zaznaczył, że autorzy projektu są jeszcze „przed podjęciem decyzji co do ostatecznego jego kształtu i przedstawienia go do podpisu prezydentowi". Jak mówił, nie sądzi, żeby kancelaria „w tej chwili jeszcze próbowała rozmnażać konsultacje w tej sprawie". Potwierdził, że prowadzono z NBP rozmowy o konsekwencjach finansowych, ale nie chciał ujawnić ich konkluzji.
W piątkowym wydaniu „Rzeczpospolitej" pisaliśmy, że na ostateczny projekt trzeba będzie jeszcze poczekać, a Kancelaria nie wyklucza skonsultowania go z NBP i KNF. Pierwsza wersja projektu frankowego nie była konsultowana, a jego skutki nie zostały nawet wstępnie oszacowane, co spotkało się z dużą krytyką, ponieważ później się okazało, że koszty dla banków idą w dziesiątki miliardów (przy kursie CHF ok. 4 zł, blisko 70 mld zł) i byłyby zbyt wysokie i niebezpieczne dla całego systemu finansowego. Bryksa podkreślał, że ustawa jest potrzebna, bo „kredyty frankowe są tykającą bombą pod polskim systemem finansowym". Zdania są w tej sprawie podzielone. Część ekspertów uważa, że banki muszą ponieść współodpowiedzialność, a inni argumentują, że klienci wiedzieli o ryzyku i świadomie zdecydowali się na walutowy kredyt, bo wówczas był tańszy od złotowego.
We wtorkowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Łukasz Hardt, członek Rady Polityki Pieniężnej, mówił m.in., że banki powinny oddać spready i choć to też będzie dla nich spory koszt, system finansowy to zniesie. – Natomiast przewalutowanie tych kredytów byłoby według mnie niesprawiedliwe wobec tych, którzy w ogóle kredytów nie dostali. Proszę pamiętać, że była spora grupa ludzi, którzy nie mieli zdolności kredytowej nawet we frankach i dziś muszą płacić za wynajem mieszkania, które nigdy nie będzie ich własnością. To oni byliby najbardziej poszkodowani, gdyby frankowicze otrzymali daleko idącą pomoc – argumentował Hardt. Jego zdaniem frankowiczom zawsze pozostanie droga sądowego sporu z bankiem.
Od tematu ustawowego rozwiązania problemu odcina się Ministerstwo Finansów. – Gospodarzem tego tematu jest Kancelaria Prezydenta. Nie będziemy wchodzić w sprawę, którą prezydent podjął już w kampanii wyborczej. Czekamy na przedstawienie projektu – powiedział minister Paweł Szałamacha w radiowej Trójce.