Rada Polityki Pieniężnej ruszyła do walki z inflacją

Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła w środę główną stopę procentową z 0,1 do 0,5 proc. zaskakując tym wszystkich ekonomistów i inwestorów. Ta decyzja kłóci się też z wtorkowymi wypowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego, które sugerowały, że do podwyżki stóp dojdzie najwcześniej w listopadzie. Z komunikatu RPP nie wynika wprost, czy nieoczekiwana podwyżka stóp to jednorazowe dostosowanie, czy początek całego cyklu.

Publikacja: 06.10.2021 15:30

Rada Polityki Pieniężnej ruszyła do walki z inflacją

Foto: Bloomberg

RPP podwyższyła też pozostałe stopy procentowe, z wyjątkiem depozytowej, a także stopę rezerwy obowiązkowej (z 0,5 do 2 proc.). W komunikacie nie ma też mowy o strukturalnych operacjach otwartego rynku, czyli skupie przez NBP obligacji skarbowych i gwarantowanych przez skarb państwa. To sugeruje, że bank centralny zawiesił prowadzony od początku pandemii program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej.

Stopa referencyjna NBP była na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc. od maja 2020 r. W ostatnich miesiącach RPP była jednak pod coraz większą presją, aby politykę pieniężną – poluzowaną w trakcie pandemii - zaostrzyć. W czerwcu zaczęły to robić banki centralne Węgier i Czech, we wtorek dołączył do nich Narodowy Bank Rumunii. Efektem coraz większego osamotnienia NBP była chwiejność złotego. W środę po decyzji Rady złoty gwałtownie się umocnił. Po południu euro kosztowało niespełna 4,55 zł, w porównaniu do ponad 4,63 zł rano.

Czytaj więcej

Rajd banków po podwyżce stóp

W całym regionie problemem jest nadmierna inflacja. W Polsce we wrześniu, jak wstępnie oszacował GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 5,8 proc. rok do roku, najbardziej od ponad 20 lat. To był już szósty miesiąc, gdy inflacja przekroczyła nie tylko cel NBP (2,5 proc.), ale nawet górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu (3,5 proc.). Co więcej, ekonomiści powszechnie oczekują, że w najbliższych miesiącach inflacja jeszcze przyspieszy, nawet do 7 proc. W 2022 r. powinna już stopniowo maleć, ale cały czas pozostanie powyżej 3,5 proc.

Większość członków RPP oceniała dotąd, że inflację napędzają czynniki, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. To przede wszystkim szybki wzrost cen surowców, w tym energetycznych oraz rolnych, a także zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, które skutkują niedoborami niektórych komponentów oraz wysokimi cenami frachtu. Jeszcze we wtorek na Kongresie 590 mówił o tym prezes NBP. - Z pełnym przekonaniem mówimy, że inflacja jest przejściowa, ale musimy patrzeć, czy ta przejściowa inflacja wynikająca z szoków podażowych, pochodzących z zewnątrz, nie przenosi się na gospodarkę w postaci spirali cen i płac, żądań płacowych w szczególności. W tej chili nie ma takiej sytuacji – deklarował. I podkreślił, że gdyby nie szoki podażowe, to inflacja byłaby zgodna z celem NBP.

Czytaj więcej

Rosną ceny wszystkiego. „Rząd z wysokiej inflacji uczynił maszynkę do zarabiania pieniędzy”

W poprzednich tygodniach prezes NBP kilkakrotnie powtarzał, że decyzja o podwyżce stóp procentowych będzie uzależniona m.in. od tego, co pokażą listopadowe prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych tej instytucji. Sugerował, że zaostrzenie polityki pieniężnej będzie uzasadnione, jeśli te prognozy będą zwiastowały utrwalenie się inflacji powyżej 3,5 proc. z powodów popytowych. Stąd ci ekonomiści, którzy w niedawnej ankiecie „Rzeczpospolitej” spodziewali się podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku, w większości uważali, że dojdzie do niej na listopadowym posiedzeniu RPP. Ale nie brakowało też ocen, że dogodny moment na podwyżkę stóp Rada już przegapiła, bo w najbliższym czasie ożywienie gospodarcze będzie traciło impet, także za sprawą wysokiej inflacji, która ogranicza siłę nabywczą dochodów.

W uzasadnieniu środowej decyzji Rada napisała, że „w sytuacji prawdopodobnego dalszego ożywienia aktywności gospodarczej i korzystnej sytuacji na rynku pracy inflacja może utrzymać się na podwyższonym poziomie dłużej niż dotychczas oczekiwano”. Dodała, że „w takiej sytuacji powstałoby ryzyko utrwalenia się dynamiki cen w średnim okresie na poziomie wyższym od celu inflacyjnego”. Podwyżka stóp ma temu zapobiec.

- To decyzja jak najbardziej słuszna. W świetle coraz szybszego wzrostu cen towarów i usług, a także rewizji w górę prognoz inflacji w tym roku oraz w roku przyszłym, polityka monetarna nie mogła dłużej pozostać tak łagodna jak miało to miejsce w ostatnich miesiącach - skomentowała Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego.

Czytaj więcej

Inflacja idzie na rekord. Tak źle nie było od 20 lat

- Naszym zdaniem decyzja RPP jest słuszna i jest krokiem w dobrym kierunku – od jakiegoś czasu wskazujemy, że dostosowanie polityki pieniężnej jest potrzebna – zgodził się Piotr Bielski, ekonomista z Santander Bank Polska. Zaznaczył jednak, że decyzja jest sprzeczna z sygnałami, które Rada dotąd wysyłała. - Wcześniejsza komunikacja wyraźnie wskazywała na potrzebę zapoznania się z nowymi projekcjami NBP, które pojawią się w dopiero listopadzie. Jeszcze we wtorek wieczorem prezes NBP, wprawdzie przyznając, że zbliża się moment dostosowania polityki, podkreślił jednak, że nadal uważa, że inflacja póki co jest w całości skutkiem szoków podażowych, na które bank centralny nie powinien reagować – wyjaśnił.

To komunikacyjne zamieszanie nie sprzyja przewidywalności kolejnych decyzji RPP. Większość ekonomistów uważa jednak, że środowa zmiana stóp nie będzie jednorazowym dostosowaniem, tylko początkiem cyklu zaostrzania polityki pieniężnej. - Dzięki temu, że stopy podniesione zostały od razu o 0,40-0,50 pkt proc., cykl ten ma wciąż jeszcze szansę przebiegać łagodnie i stopniowo – uważa Monika Kurtek.

Zdaniem Piotra Bartkiewicza, ekonomisty z banku Pekao, komunikat RPP nie wskazuje jednoznacznie na to, że wkrótce czekają nas kolejne podwyżki stóp. - NBP deklaruje wciąż możliwość stosowania interwencji walutowych i innych instrumentów przewidzianych w „Założeniach polityki pieniężnej”, co można odczytywać jako próbę rozmiękczenia jastrzębiego wydźwięku dzisiejszej decyzji. Furtka jest zatem otwarta zarówno do dalszych podwyżek (a więc normalnego cyklu), jak i do stabilizacji stóp – zauważył. Ale ekonomiści z Pekao spodziewają się mimo to do końca 2022 r. jeszcze trzech lub czterech podwyżek stopy referencyjnej po 0,25 pkt proc. każda.

Czytaj więcej

Złoty mocno osłabł. Kiedy nasza cherlawa waluta odzyska siły?

Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska, RPP na kolejną podwyżkę stóp zdecyduje się już w listopadzie. Stopa referencyjna może wzrosnąć nawet do 1 proc.

Ekonomiści z banku Citi Handlowy spodziewają się, że do końca 2022 r. lub początku 2023 r. RPP podwyższy główną stopę procentową do 2,5 proc. To byłby poziom sporo wyższy niż przed pandemią, gdy stopa referencyjna NBP wynosiła 1,5 proc. (od marca 2015 r.).

RPP podwyższyła też pozostałe stopy procentowe, z wyjątkiem depozytowej, a także stopę rezerwy obowiązkowej (z 0,5 do 2 proc.). W komunikacie nie ma też mowy o strukturalnych operacjach otwartego rynku, czyli skupie przez NBP obligacji skarbowych i gwarantowanych przez skarb państwa. To sugeruje, że bank centralny zawiesił prowadzony od początku pandemii program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej.

Stopa referencyjna NBP była na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc. od maja 2020 r. W ostatnich miesiącach RPP była jednak pod coraz większą presją, aby politykę pieniężną – poluzowaną w trakcie pandemii - zaostrzyć. W czerwcu zaczęły to robić banki centralne Węgier i Czech, we wtorek dołączył do nich Narodowy Bank Rumunii. Efektem coraz większego osamotnienia NBP była chwiejność złotego. W środę po decyzji Rady złoty gwałtownie się umocnił. Po południu euro kosztowało niespełna 4,55 zł, w porównaniu do ponad 4,63 zł rano.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem