Cezary Stypułkowski od piątku pełni obowiązki prezesa BRE Banku (musi jeszcze dostać zgodę nadzoru). W pierwszym dniu urzędowania wysłał list do pracowników, do którego dotarła „Rz”.
– „Wszystkie osoby kierujące BRE w przeszłości są mi dobrze znane – napisał Stypułkowski, podkreślając, że docenia ich indywidualny wkład w obecną postać BRE i w doprowadzenie go do pozycji trzeciego co do wielkości banku w Polsce. – Doceniam ich sukces tym bardziej, że 11 lat temu, kiedy inicjowałem, co prawda bez skutku, połączenie BRE Banku i Banku Handlowego, BRE był o połowę mniejszy niż Handlowy. Dzisiaj jesteśmy ponad dwukrotnie więksi”– zauważa Stypułkowski, który wcześniej był m.in. szefem Banku Handlowego oraz PZU.
Nowy szef BRE dobrze ocenia zarządzanie kosztami w banku, ale zapowiada zwiększenie dochodowości. Jego zdaniem wyzwaniem dla części detalicznej będzie pogłębienie relacji z klientami, którzy w przeszłości zaciągnęli kredyt hipoteczny, ale nie korzystają z szerszej palety produktów.
Jednocześnie z listu wynika, że nowy prezes jest zwolennikiem ostrożnego podejścia do kwestii udzielania kredytów walutowych. Stypułkowski podkreślił, że BRE Bank jest trzecim pod względem sumy bilansowej podmiotem w polskim sektorze bankowym, ale jest to wynik znaczącej ekspansji portfela kredytowego, zwłaszcza kredytów hipotecznych w walutach obcych. Zapowiedział, że dalsza gwałtowna ekspansja w tym obszarze nie będzie możliwa.
Cezary Stypułkowski wskazuje, że w części korporacyjnej banku relacja z klientami korzystającymi z oferty kredytowej banku jest zazwyczaj głębsza, a dochody pozaodsetkowe stanowią istotniejszą część dochodów. Jednak również w tym obszarze bank, jego zdaniem, ma wiele do zrobienia, a „kluczem do długoterminowego sukcesu jest nie tyle łatwo dostępny kredyt, ile produkty płatnicze i rozliczeniowe, transakcyjne”. Nowy prezes BRE chce, żeby bank wzmocnił swoją pozycję organizatora kapitału dla sektora przedsiębiorstw oraz instytucji samorządowych.