Chodzi o lata 2005-2008 i sprawa dotyczy kilku dużych banków. Zabezpieczone rzekomo dobrymi kredytami hipotecznymi papiery wartościowe emitowane przez wielkie instytucje finansowe, które sprzedawano inwestorom w okresie nieruchomościowej hossy przyniosły ogromne straty. Praktyki te były jedną z przyczyn kryzysu, który omal nie doprowadził do załamania się amerykańskiego systemu finansowego.
Citigroup osiągnął porozumienie z 18 inwestorami instytucjonalnymi, dzięki któremu nie będzie musiał odkupować kredytów hipotecznych sprzedanych klientom na łączną sumę 59,4 miliarda dolarów. Tylko w tym kwartale zmniejszy to zyski grupy o około 100 milionów dolarów. Ugodę muszą jednak jeszcze zatwierdzić zarówno zainteresowane instytucje jak i sąd.
Ugoda nie uwalnia jednak Citigroup od innych kłopotów prawnych. Inwestorzy nadal mogą skarżyć finansowego kolosa o świadome wprowadzenie ich w błąd. Sprawą Citigroup mogą zająć się także władze regulacyjne, tak jak ma to miejsce w przypadku innych wielkich banków, min. JP Morgan Chase, Golman Sachs oraz Bank of America. Rząd oraz Komisja Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) twierdzą, iż instytucje te doskonale zdawały sobie sprawę, iż za zabezpieczenie obligacji służyły kredyty hipoteczne wysokiego ryzyka, które masowo przyznawano tuż przed pęknieciem bańki spekulacyjnej. Klientom sprzedawano te papiery jako instrumenty niskiego ryzyka. Suma odszkodowań za ten proceder, ustalanych najczęściej w drodze negocjacji, wyrażana jest już w miliardach dolarów. SEC najczęściej zarzuca wielkim banko celowe wprowadzanie w błąd inwestorów instytucjonalnych oraz dwóch hipotecznych kolosów kontrolowanych przez rząd federalny – Sallie Mae oraz Freddie Mac.