Francuzi nie przygotowują jednak na niego specjalnego planu. – Jak go zatrzymać? Na tej planecie nikt nie jest w stanie zrobić tego w pojedynkę. Odpowiedzią jest kolektyw – mówi obrońca Presnel Kimpembe. – On jest zdolny do wszystkiego. Ale mamy ludzi, którzy grali z nim albo przeciw niemu w lidze hiszpańskiej – przypomina rezerwowy bramkarz reprezentacji Francji Steve Mandanda.
Ci ludzie to klubowi koledzy Messiego Samuel Umtiti i Ousmane Dembele, obrońca Realu Raphael Varane czy Antoine Griezmann. Snajper Atletico był do niedawna najgorętszym nazwiskiem na rynku transferowym, kusiła go Barcelona, ale przed mundialem ogłosił, że zostaje w Madrycie, i przedłużył umowę do 2023 roku.
Griezmann szerokiej publiczności przedstawił się dwa lata temu podczas Euro we Francji. Z sześcioma trafieniami został królem strzelców, wybrano go również na najlepszego gracza turnieju. W Rosji, tak jak Messi, zdobył dotąd tylko jednego gola – z rzutu karnego. Nie zmienia to jednak faktu, że w Kazaniu wszystkie kamery będą skierowane właśnie na tę dwójkę.
Przewaga Francji polega na tym, że Didier Deschamps ma bogactwo wyboru, jakiego może mu pozazdrościć chyba każdy selekcjoner. Wrażenie robi zwłaszcza ofensywa: Griezmann, Kylian Mbappe, Olivier Giroud, Paul Pogba, Dembele. Potencjał w ataku nie ma co prawda na razie przełożenia na liczbę strzelonych bramek (trzy, w tym jedna samobójcza), ale na Euro przed własną publicznością francuska maszyna też rozpędzała się powoli (cztery trafienia w grupie), a potem wbiła po dwa gole Irlandii i Niemcom oraz pięć Islandii. Zacięła się ponownie dopiero w finale, przegrywając po dogrywce 0:1 z Portugalią.
Mistrzowie Europy zaczęli mundial znakomicie, tworząc w Soczi do spółki z Hiszpanami wspaniałe widowisko. Hat trick Cristiano Ronaldo przypomniał, że Portugalia potrafi grać ładnie i atrakcyjnie dla oka.
Strzelecki festiwal trwał jednak krótko, bo już w kolejnym meczu z Marokiem Portugalczycy zadowolili się skromnym zwycięstwem (1:0), a minimalizm o mało nie został ukarany przez Irańczyków. Nie można całej winy zrzucać na kibiców przeciwników, którzy w przedmeczową noc pojawili się pod hotelem i nie dali zasnąć mistrzom Europy.