Jacek Nizinkiewicz: Oskarżyć Tuska - program Prawa i Sprawiedliwości

Jarosław Kaczyński podczas pikniku w Stawiskach nazwał lidera PO prawdziwym wrogiem Polski, a rządzący oskarżają Donalda Tuska o porażki ośmiu lat rządów... PiS. Dokąd prowadzi dehumanizowanie przeciwnika i obniżanie poziomu politycznego sporu?

Publikacja: 25.07.2023 03:00

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP, Marcin Bielecki

– Myślę, że Donald Tusk – i tutaj się nie różnimy – jest w tym samym stopniu co ja polskim patriotą i będziemy starali się pewne cele wspólnie realizować – mówił w 2008 roku o premierze Donaldzie Tusku prezydent Lech Kaczyński. Jeszcze w październiku zeszłego roku Jarosław Kaczyński również bronił Tuska mówiąc, że jego słowa sprzed lat, o tym że „polskość to nienormalność", są nieuczciwie cytowane.

Mimo często ostrych sporów Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem choćby o „krzesło”, były prezydent i premier darzyli siebie sympatią i szacunkiem, i nie próbowali dehumanizować ani oskarżać o zdradę państwa. Dla Lecha Kaczyńskiego Tusk był patriotą, dla Jarosława Kaczyńskiego jest dzisiaj „ryżym wrogiem Polski”. Czy bliźniacy w swoich ocenach mogli aż tak bardzo różnić się wobec politycznego konkurenta, którego znali od dekad, również na stopie prywatnej? Nie.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: PiS słabnie, więc brutalizuje kampanię

PiS cynicznie dehumanizuje Donalda Tuska

9 lipca Joachim Brudziński, szef kampanii PiS pisał (pisownia oryginalna) na Twitterze: „No właśnie dwa światy. Jeden uśmiechnięty i otwarty, nawet na tych, którzy go nienawidzą, drugi zapiekły i pełen złych emocji wobec wszystkich którzy nie podzielają ich wizji. Wizji Polski jako kraju katastrofy: gospodarczej, społecznej, kulturowej, militarnej i zapaści wszelakiej.” Wtedy jeszcze kampania PiS miała polegać na chwaleniu się dokonaniami rządów Zjednoczonej Prawicy, a nie zajmowaniem się opozycją, która w mniemaniu PiS zajmować się miała tylko rządzącymi. Pomysł przerósł PiS.

Brudziński nie był konsekwentny. Od jego wpisu o „uśmiechniętym i otwartym świecie” kilkanaście razy zaatakował Tuska, polityków PO i opozycję lub podał wpisy o negatywnym wydźwięku. Jarosław Kaczyński mówił, że należy obronić Polskę przed PO, a premier Morawiecki ma problemy ze zbudowaniem zdania bez słowa „Tusk”. Tuskomania, źle rozumiana dopadła też pozostałych przedstawicieli PiS. Jeden z senatorów partii posunął się do porównania lidera PO z Adolfem Hitlerem. Włos mu z głowy w partii nie spadł. Nikogo nie powinno to dziwić, bo to, do czego doszło podczas pikniku w Stawiskach przekroczyło miarę.

Bez Tuska nie ma polityki PiS

– Pamiętajcie o tym ryżym. Pamiętajcie. On jest największym zagrożeniem dla Polski – tak zakończył swoje wystąpienie prezes podczas pikniku odbywającego się pod hasłem „Z miłości do Polski”. Nikt nie miał wątpliwości, kogo dotyczyły słowa o „ryżym”, bo wcześniej Jarosław Kaczyński nazwał Donalda Tuska „prawdziwym wrogiem Polski”. – Donald Tusk to prawdziwy wróg naszego narodu. On nie powinien rządzić Polską, czas to wyraźnie powiedzieć. Niech idzie do swoich Niemiec i tam rządzi – powiedział prezes Kaczyński.

Czytaj więcej

Wicepremier Jarosław Kaczyński: Donald Tusk to prawdziwy wróg narodu polskiego

Prezes PiS jednoznacznie wskazał Polakom wroga. Zdaniem wicepremiera, opozycja, na czele której stoi Tusk, proponuje wojnę między Polakami, nieustający hejt, a także „wyniszczenie katolików". – Oni nam proponują nienawiść. Wojnę. Wojnę domową. Niszczenie katolików. Język polityki, który jest jakimś językiem z jamy bandyckiej, a nie normalnym, kulturalnym językiem. I to wszystko jest w gruncie rzeczy jeden człowiek: on się nazywa Donald Tusk – mówił prezes PiS. Na politykę „z miłości do Polski” zareagował natychmiast premier Morawiecki pisząc na Twitterze: „Kuglarz z PO – Partii Oszustów nawet pożar chce wykorzystać do swego czarnego PR. Wykorzystają każde nieszczęście, żeby skłócić Polaków. Smród kłamstwa powrócił do Polski razem z Tuskiem.” Jeszcze dalej posunął się minister aktywów państwowych Jacek Sasin posługując się równie „kulturalnym językiem”, dalekim od „nieustającego hejtu”: „Tusk haratał w gałę, a tysiące polskich dzieci głodowały. Tusk jechał w podróż życia do Peru, a polskie firmy padały przez złodziei vatowskich. Sikorski szukał Tuskowi kubańskich cygar, a Rosja i Niemcy rozgrywały Polskę na arenie międzynarodowej. Czyje interesy realizuje Tusk?”

Warto przypomnieć, że Tusk w ciągu ośmiu lat rządów PiS zarzutów zdrady stanu czy realizowania cudzych interesów nie dostał. Prokuratura, na czele której stoi Zbigniew Ziobro, wystawiła mu po dwóch kadencjach certyfikat niewinności. Również otoczenie Tuska nie zostało prawomocnie skazane za rządów PiS.

Zostały tylko słowa. A te są coraz mocniejsze. Po pożarze chemikaliów w Zielonej Górze minister klimatu Anna Moskwa oskarżyła… Donalda Tuska i jego „cuchnące rządy”. Załóżmy nawet, że minister Moskwa ma rację, to czy przez dziewięć lat, bo tyle minęło od czasu rządów premiera Tuska, PiS nie potrafiło się uporać z ich skutkami? Minister Moskwa pokazała się nie tylko jako wątpliwej jakości retorka, ale pokazała nieudolność rządów Zjednoczonej Prawicy.

Od prawie ośmiu lat rządzi PiS, a za każdą porażkę władzy obwiniany jest Tusk. Brzmi to irracjonalnie i absurdalnie, ale dla części wyborców wcale takie być nie musi. Większość Polaków, tym bardziej w wakacje nie interesuje się polityką. Wydarzenia bieżące odczytują hasłowo. Kampania PiS ogniskuje się na ciągłych oskarżeniach Tuska, bo łatwiej mówić o personaliach, niż realnych problemach do załatwienia. Powtarzając oskarżenia wobec szefa PO można wywrzeć wrażenie, że on ciągle rządzi, że jest wciąż odpowiedzialny za to co się w Polsce dzieje lub choćby unurzać go w swoich winach. Takie odwracania uwagi i rozkładanie win bywa skuteczne.

Joachim Brudziński idzie śladami Janusza Kowalskiego. Polityk Suwerennej Polski tak często i ponad miarę oskarżał Tuska, który od lat w Polsce nie jest politykiem decyzyjnym, że zbudował sobie na tym ogólnopolską rozpoznawalność i popularność. Dziś PiS zachowuje się, jakby Tusk z Niemcami chciał rządzić Polską i ją wynarodowić. Absurdalne, ale przed wyborami może okazać się skuteczne. A co po nich?

Wybory się skończą, ktoś będzie niezadowolony. Głos sprzeciwu przegranych w Polsce po październiku może być jeszcze donioślejszy niż obecnie. Kto zapanuje wtedy na rozhuśtanymi emocjami społecznymi? Kto uspokoi nastroje, które niektórzy politycy rozgrzali, a część mediów podtrzymują? Jesteśmy doświadczeni mordami politycznymi. Wskazywanie fałszywego wroga, sianie nienawiści i cyniczne personalizowanie zła może zakończyć się tragicznie. Wyborcy często nie niuansują, ale czytają słowa polityków dosłownie.

Krótkoterminowo PiS może osiągnąć sukces, narzucając ton debacie w czasie wakacji, ale długoterminowo niszczy tkankę społeczną, przesuwa granicę sporu politycznego do rynsztoka i próbuje niszczyć przeciwników.

I jedno jest pewne, po słowach Kaczyńskiego o „ryżym wrogu narodu” PiS nie reprezentuje uśmiechniętej i otwartej części społeczeństwa. Nawet jeśli prezes ubierze czapeczkę na pikniku, który nazwie „Z miłości do Polski”, będzie się uśmiechał i otaczał dziećmi oraz pogodnymi młodymi ludźmi podczas wyborczych partyjnych wieców, to gdy otwiera usta, sieje wiatr. Burzę zbierzemy my wszyscy.

– Myślę, że Donald Tusk – i tutaj się nie różnimy – jest w tym samym stopniu co ja polskim patriotą i będziemy starali się pewne cele wspólnie realizować – mówił w 2008 roku o premierze Donaldzie Tusku prezydent Lech Kaczyński. Jeszcze w październiku zeszłego roku Jarosław Kaczyński również bronił Tuska mówiąc, że jego słowa sprzed lat, o tym że „polskość to nienormalność", są nieuczciwie cytowane.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Analizy Rzeczpospolitej
Chińskie platformy zakupowe mocną konkurencją
Analizy Rzeczpospolitej
Polacy wydają ostrożnie, ale wraca optymizm
Analizy Rzeczpospolitej
Dojrzałość rynku handlu internetowego nie uwalnia go jeszcze od długów
Analizy Rzeczpospolitej
Klienci chcą sami odbierać paczki, maszyny szybko podbijają rynek
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Zróżnicowane płatności wspierają e-handel